- Na pewno nie będzie nam łatwo, bo to przecież jest mecz wyjazdowy. Nie ma jednak co ukrywać, że jesteśmy dobrą drużyną. Ekipa z Rzeszowa to beniaminek. Wydaje mi się, że wygramy. Musimy tam wygrać - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Andrzej Huszcza.
Za nami już sześć kolejek Speedway Ekstraligi. Powoli krystalizuje się już siła poszczególnych zespołów. - Słabsze są kluby z Tarnowa i chyba mimo wszystko Częstochowy. Jeśli chodzi natomiast o te ekipy, które są w tej górnej szóstce, to trzy spośród nich powinny pójść do przodu. To Zielona Góra, Toruń i Gorzów. Jeśli chodzi o Unię Leszno, to tak jak to było ostatnio widać u nas, brakuje tam Leigh Adamsa. Nie mają już zawodnika takiego pokroju, który byłby pewniakiem i nie idzie im za dobrze. My również dostaliśmy łomot w Gorzowie, ale może dobrze się stało, że przegraliśmy tak zdecydowanie, a nie na przykład różnicą dwóch punktów. Może to będzie z korzyścią dla nas i przebudzenie będzie jeszcze lepsze - zaznaczył trener młodzieży zielonogórskiego klubu.
Andrzej Huszcza najwyżej ocenia siłę zespołów z Zielonej Góry, Torunia i Gorzowa
Po ostatnim niespecjalnie udanym występie Grega Hancocka średnia biegowa Amerykanina jest niższa niż kontuzjowanego Rafała Dobruckiego. Oznacza to, że w trzech najbliższych meczach (czyli dwukrotnie z PGE Marmą Rzeszów i na wyjeździe z Unią Leszno) trener Marek Cieślak będzie mógł skorzystać z pełnego Zastępstwa Zawodnika za wychowanka Polonii Piła. - Matematycznie się zgadza i nie ma co się nad tym zastanawiać (śmiech). To bardzo dobrze, że będziemy mogli skorzystać z pełnego zastępstwa. Oznacza to przecież, że za Rafała będą mogli pojechać Hancock, Jonsson i Protasiewicz, a więc ci najlepsi. To super sytuacja, zwłaszcza w meczach wyjazdowych, bo to najpewniejsi zawodnicy w naszym zespole - stwierdziła legenda zielonogórskiego żużla.
W czwartek na torze w Zielonej Górze odbyła się czwarta runda Zachodniej Ligi Młodzieżowej. Podopieczni Andrzeja Huszczy zajęli w zawodach drugie miejsce. W składzie zielonogórzan zabrakło jednak podstawowego juniora, Patryka Dudka. - W jeździe tych młodych chłopaków cały czas trzeba coś poprawiać, ale to już jest w kwestii zarówno sprzętowej, jak i wszystkich innych elementów tego żużlowego rzemiosła. Im więcej będą mieli jazdy w innych dla siebie warunkach, a więc podczas zawodów, to na pewno będzie z korzyścią dla nich. Adrian Wojewoda i Remek Perzyński wyjechali w czwartek praktycznie drugi i pierwszy raz. Występ w zawodach to jest całkiem co innego niż trening. Spotkali się z kolegami z innych klubów, zdarzało się, że startowali spod taśmy nie we czterech, ale w dwóch. Nie zmienia to jednak faktu, że mieli okazję do rywalizacji z zawodnikami z innych klubów. Na pewno mają jeszcze trochę tremy i mało objeżdżenia, ale jeśli jeszcze będą jeździli w takich zawodach, to na pewno z korzyścią dla siebie. W ostatnim swoim biegu Remek Perzyński spisał się bardzo dobrze. Pokazał taki pazur, nie miał stracha i zawalczył - zakończył Huszcza.