Duńczyk od pierwszego spotkania nie zawodzi oczekiwań krakowskich działaczy i zawsze gwarantuje pokaźne zdobycze punktowe. Nie inaczej było w niedzielę na torze w Opolu, gdzie podopieczni Mirosława Korbela rywalizowali z miejscowym Kolejarzem. Korneliussen do trzynastego wyścigu nie miał sobie równych na torze. Końcówka zawodów nie ułożyła się już po jego myśli, choć pewne dwa punkty we wspomnianym trzynastym wyścigu odebrały mu problemy sprzętowe. Warto zaznaczyć, że w niedzielę po raz pierwszy w drugiej lidze zawodnicy zobligowani byli korzystać z nowych tłumików. - Pierwsze zawody w Polsce na tych tłumikach i cały czas uważam, że nie nadają się do użytku. To pomyłka - podkreśla Duńczyk. - Na takim torze jak ten tłumik sprawiał problemy. Ciężkie spotkanie, w naszej drużynie byli zawodnicy, którzy pojechali poniżej swoich możliwości. Na koniec zawodów miałem dwa nieudane wyścigi. W ostatnim biegu nie wyszedł mi start. Bieg wcześniej nie wiem dokładnie, co się stało, ale dały o sobie znać problemy sprzętowe.
Duńczyk póki co nie mógł lepiej wymarzyć sobie tegorocznego sezonu. Zawodnik z kraju Hamleta zwłaszcza w naszej lidze spisuje się jak z nut i jest filarem krakowskiego zespołu. Dobre wyniki uzyskiwane we wcześniejszych spotkaniach pozwoliły Korneliussenowi usadowić się na czele w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników w drugiej lidze. - Moja recepta na dobre wyniki? Przyznam, że nie wiem. W poprzednich sezonach starałem się dostać do Grand Prix, myślałem też o kadrze narodowej w kontekście Drużynowego Pucharu Świata. Teraz nie zaprzątam sobie tym głowy i staram się skupiać po prostu na jak najlepszej jeździe. Czerpię ogromną radość z jazdy za każdym razem, gdy wyjeżdżam na tor. Takie podejście sprawia, że moje wyniki są lepsze - zaznacza Korneliussen.
Obecny sezon jest dla Duńczyka pierwszym spędzonym pod Wawelem. Jak na razie zawodnik nie może narzekać na współpracę z włodarzami Wandy. - Na razie wszystko wygląda bardzo dobrze. Tor jest bardzo fajny do ścigania i dobrze przygotowany, to najważniejsze - dodaje. Po znakomitym początku sezonu i dwóch zwycięstwach nad zespołami z Rawicza i Lublina ekipę Mirosława Korbela szybko okrzyknięto rewelacją. Kolejne trzy pojedynki ostudziły już jednak zapał krakowskich działaczy. Wanda poniosła bowiem trzy porażki kolejno z Ukrainą Równe i dwoma pretendentami do awansu: Ostrovią Ostrów Wielkopolski oraz Kolejarzem Opole. - Ciężko mi powiedzieć, co się stało. Mam nadzieję, że w kolejnych meczach ponownie złapiemy odpowiedni rytm - kończy Mads Korneliussen.
Mads Korneliussen na czele - to ostatnio częsty widok na drugoligowych torach