- Już w Rzeszowie tak naprawdę było ciężko. Wszyscy wiedzieliśmy, że jeśli jeden z zawodników będzie miał słabszy dzień, to nawet przy zastępstwie zawodnika będzie ciężko. Tak jak w tym spotkaniu to było z Davidssonem, który miał wyraźnie słabszy dzień. Jego punktów bardzo nam brakowało. Nie wygrywaliśmy zbyt wielu biegów indywidualnie stąd spotkanie było bardzo na styku. Mimo szpitala w Lesznie, trochę mniejszego ale też szpitala w Zielonej Górze, nie pojechaliśmy na tyle równo jako drużyna, żeby wywieźć z Leszna dwa duże punkty - skomentował zawodnik.
Kapitan Falubazu Zielona Góra zdobył w tym pojedynku 14 punktów. Czy mimo przegranej drużyny jest zadowolony ze swojego występu? - W biegu piętnastym przespałem trochę moment startu. Pola rywali wewnętrzne były też troszkę korzystniejsze, ale oczywiście nie jest to żadne tłumaczenie. Liczyłem na to, że już w biegu XIV będzie po meczu. Jednak nie udało się chłopakom wygrać tego wyścigu. W XV odsłonie spóźniłem trochę start, ale pojechałem na sto procent, dałem z siebie wszystko, ale niestety się nie udało. Wiadomo, że w biegu XV jadą najlepsi i minimalny błąd powoduje, że przyjeżdża się na końcu stawki. Szkoda, bo wygrana była blisko i była bardzo realna. U nas wygraliśmy przecież tak wysoko. Dla nas to taka mała porażka, bo liczyliśmy na więcej - zakończył żużlowiec.
Kapitan Falubazu Zielona Góra