Artur Mroczka zdobył w starciu gorzowian z Betardem Spartą Wrocław pięć punktów z trzema bonusami w czterech startach, co wydaje się być dobrym rezultatem. Młody zawodnik już w swoim pierwszym starcie pokonał dwójkę dość dobrze dysponowanych rywali. Jego plecy oglądali Tomasz Jędrzejak i Dennis Andersson. Jak się jednak okazuje, sam zawodnik nie był na tyle zadowolony z tego wyścigu, by zostawiać ustawienia w motocyklu bez zmian. - Myślę, że jest to dobry rezultat. Żałuję trochę, że nie zmieniłem tuż po swoim pierwszym starcie tego, co zmieniłem później. Wtedy byłem szybki, jednak start był trochę twardszy niż zwykle i nie był moją mocną stroną. Zdecydowanie nieco nam w tym elemencie zabrakło i męczyliśmy się jako drużyna. Tutaj upatrywałbym powodu tak trudnej batalii o zdobycie punktu bonusowego - stwierdził.
Caelum Stal pokonała żużlowców z Dolnego Śląska różnicą ośmiu punktów, co odebrane zostało jako zaskoczenie. Gorzowianie są bowiem jednym z faworytów tegorocznej batalii o złote medale Drużynowych Mistrzostw Polski, zaś legendarna Sparta przed sezonem stawiana była w roli outsidera. - To jest ekstraliga i tutaj każdy mecz jest trudny. Ten mecz to pokazał i sądzę, że tak będzie już do końca sezonu. We Wrocławiu pojechaliśmy słabiej i przegraliśmy, a sama drużyna Betardu Sparty jedzie w tym roku dobrze. Każdy mecz będzie wyrównany - zapowiedział Mroczka.
22-latek po raz kolejny został ustawiony w parze z Nicki Pedersenem. Podczas ostatniego starcia na Stadionie im. Edwarda Jancarza, w którym to Caelum Stal podejmowała Unibax Toruń, między oboma żużlowcami doszło do spięcia. W jednym z biegów, gdy obaj wychodzili na podwójne prowadzenie, Duńczyk dość niespodziewanie zamknął drogę jazdy reprezentantowi Polski. - Czasami, gdy są zawody i jest gorąco, udzielają się emocje. Moje nieporozumienie z Nickim Pedersenem z ostatniego meczu to nic osobistego, żeby to ciągnąć aż do dziś. Wszystko jest już w porządku. Z Nickim znam się już trochę, bo w poprzednim roku startowaliśmy razem w Szwecji. Czasami nie zostawi miejsca, ale wiadomo, że on tak po prostu jeździ. W Stali Gorzów jeżdżę z nim w parze i myślę, że nie jest źle. Cały czas jedziemy do przodu - dodał na zakończenie.