- Mam przed sobą trudne zadanie i muszę uzyskać kilka naprawdę świetnych wyników, żeby znów znaleźć się na szczycie. W Malilli w przeszłości radziłem sobie całkiem dobrze, więc liczę, że tam rozpocznę odrabianie strat - powiedział Crump, który w tabeli czempionatu jest siódmy, mając w dorobku 56 punktów.
Od najlepszego jeźdźca w stawce, Grega Hancocka, "Gingera" dzieli już aż 39 oczek, ale 17-punktowa strata Australijczyka do drugiego Tomasza Golloba wydaje się być jeszcze całkiem możliwa do odrobienia.
"Kangur" gonić liderów miał już podczas niedawnej rundy we włoskim Terenzano, ale na Olimpia Stadium zainkasował zaledwie 6 oczek, przez co zabrakło go nawet w półfinale. - W Terenzano potrzebowałem dobrego wyniku. Tomasz Gollob i Nicki Pedersen również nie zachwycili tam formą, ale Greg Hancock zanotował kolejny znakomity występ i teraz już strasznie ciężko będzie go dopaść - dodał 36-latek.
Przypomnijmy, że do końca tegorocznych zmagań o tytuł IMŚ wraz z turniejem w Malilli pozostało jeszcze pięć odsłon, z których aż dwie odbędą się w Polsce.
Jason Crump przed podróżą na G&B Arena weźmie udział w niedzielnym meczu play-off Speedway Ekstraligi, w którym jego PGE Marma Rzeszów zmierzy się na własnym torze ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Następnie Australijczyk uda się do Szwecji, gdzie we wtorek przywdzieje plastron Elit Vetlandy w domowym pojedynku Elitserien z Vargarną Norrkoeping.
Czy Jason Crump w Malilli przełamie złą passę w cyklu Grand Prix?