Martin Vaculik dla Taurona Azoty Tarnów wywalczył 12 punktów i był najskuteczniejszym jeźdźcem ekipy z Małopolski. Po meczu Słowak przyznał, że jego team przyjechał do Częstochowy po zwycięstwo. Tarnowianie lepiej rozpoczęli mecz i mieli nawet 6 punktów przewagi. W drugiej fazie meczu do odrabiania strat rzucili się gospodarze, a szalę zwycięstwa na stronę Lwów przechyliła znakomita postawa częstochowian w biegach nominowanych. - Przyznam, że przyjechaliśmy tutaj wygrać ten mecz i nie ukrywaliśmy tego. Z początku dobrze nam szło, a później wynik oscylował koło remisu. Ostatnie biegi zadecydowały o naszej porażce. W dwóch ostatnich biegach gospodarze pojechali dobrze, chociaż trochę nie fair. Teraz będziemy się starać, żeby u nas odnieść zwycięstwo i zwyciężyć w dwumeczu - powiedział najlepszy zawodnik tarnowskiej drużyny w meczu przeciwko Włókniarzowi.
Po ostatnim wyścigu niedzielnego meczu Martin Vaculik miał pretensje do Petera Karlssona za zbyt ostrą jazdę. Szwed na prostej nie zostawił miejsca pod bandą i Vaculik musiał się ratować przed upadkiem. - To nie było fair-play. Zawodnik gospodarzy od dłuższego czasu jest nastawiony przeciwko mnie. Mi to nie przeszkadza. On jest starszy, chce po prostu wygrywać z młodymi i nie można mu tego zabierać. Między nami jest fajna rywalizacja i bardzo się z tego cieszę - stwierdził Słowak.
Po chwili czwarty zawodnik sobotniego GP Challenge przyznał, że podszedł do tej sytuacji zbyt emocjonalnie. - To jest żużel, tak się jeździ. Ja byłem zdenerwowany, ostatnio w Szwecji mieliśmy nieporozumienia. Podszedłem do tego zbyt emocjonalnie. Denerwuje mnie taka jazda, bo ja nie jeżdżę chamsko, staram się jeździć tak, by nie narażać kolegów na kontuzję - ocenił zawodnik Tauronu Azoty Tarnów.
Ekipa z Tarnowa uznawana była za minimalnego faworyta starcia o 7. miejsce Speedway Ekstraligi. Ostatecznie po pierwszym meczu Włókniarz Częstochowa ma 8 punktów przewagi nad rywalami i jest o krok bliżej uniknięcia barażu o utrzymanie w Ekstralidze. Słowak przed meczem rewanżowym jest pełen optymizmu i twierdzi, że jego drużyna odrobi straty. - Nasza strata bez wątpienia jest do odrobienia, dopasujemy się do naszego toru i wygramy mecz - powiedział Vaculik.
Martin Vaculik był najlepszym jeźdźcem Jaskółek w Częstochowie.