W niedzielę o godzinie 19.30 na Stadionie im. Alfreda Smoczyka rozpocznie się finałowa batalia Drużynowych Mistrzostw Polski. Po raz drugi z rzędu o złoty medal będą rywalizowały zespoły z Leszna i Zielonej Góry. Piotr Protasiewicz jest świadomy potencjału rywala. - Jedziemy do Leszna, żeby odjechać dobre zawody. Zdajemy sobie sprawę z tego jak trudne wyzwanie nas czeka. Pojedziemy na torze drużyny, która wywalczyła sobie awans do finału. Nie może więc być łatwo. Wybieramy się do Leszna w dobrych nastrojach i atmosferze mobilizacji. Każdy z nas da z siebie wszystko.
W dotychczasowych spotkaniach rundy play-off Unia Leszno odnotowała tylko jeden meczowy triumf. Bilans zielonogórzan jest pod tym względem dokładnie odwrotny. - To nie ma większego znaczenia. Czekający nas dwumecz to będzie nowa historia. Nie ma sensu patrzeć na czekającą nas rywalizację z perspektywy wcześniejszych spotkań w fazie play-off. Zarówno my jak i leszczynianie jesteśmy świadomi tego jaka jest stawka tego meczu. Wygra ten zespół, który będzie miał więcej atutów i zdoła udźwignąć presję zarówno w Lesznie jak i w rewanżu w Zielonej Górze.
Zawodnik Stelmet Falubazu uważa, że kluczem do sukcesu w środowym pojedynku z Caelum Stalą Gorzów była ogromna motywacja. Protasiewicz podkreśla, że losy finału mogą być uzależnione od tego, która drużyna lepiej zniesie presję. - Determinacji nam nie brakuje. Jej szczyt mieliśmy w środę. Jeśli uda nam się ją utrzymać to nastawienie i podejście to uważam, że powinniśmy zaliczyć w niedzielę naprawdę dobre zawody.