Lwy obroniły Ekstraligę - relacja z meczu Włókniarz Częstochowa - Start Gniezno

W rewanżowym spotkaniu barażowym o miejsce w Speedway Ekstralidze Włókniarz Częstochowa przegrał na własnym torze ze Startem Gniezno 44:46. Dla Orłów zwycięstwo okazało się pyrrusowe, bo to ekipa Lwów nadal będzie startować w Ekstralidze.

Żużlowcy częstochowskiego Włókniarza zafundowali swoim kibicom prawdziwy horror. Po pierwszym meczu barażowym, który dwa tygodnie temu rozegrano na torze w Gnieźnie, ekipa z Częstochowy była zdecydowanym faworytem dwumeczu. Czteropunktowe zwycięstwo sprawiło, że nastroje kibiców Lwów były optymistyczne. Wielu z nich twierdziło, że rewanż będzie tylko formalnością, a ósmy zespół Ekstraligi utrzyma się bez problemów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nic bardziej mylnego. Gnieźnianie postawili twarde warunki i szansę na awans stracili dopiero w ostatnim biegu zawodów.

Orły do rewanżowego pojedynku barażowego przystąpiły osłabione brakiem Taia Woffindena, który od początku swojej kariery w lidze polskiej związany był z częstochowskim Włókniarzem. Anglika dopadł wirus grypy i przedstawił 14-dniowe zwolnienie lekarskie, które pozwoliło zastosować za niego przepis o zastępstwie zawodnika. Do składu gnieźnian powrócił Krzysztof Jabłoński, który był jednym z najlepszych zawodników spotkania. Osłabieni do niedzielnego spotkania przystąpili również częstochowianie. W ich składzie zabrakło Artioma Łaguty, który startował w Indywidualnych Mistrzostwach Rosji. Uczestnika cyklu Grand Prix zastąpił Ales Dryml, którego można uznać za cichego bohatera pojedynku.

Mecz lepiej rozpoczęli goście, którzy już po drugim biegu wyszli na prowadzenie. Jednak już po czwartym wyścigu dzięki podwójnemu zwycięstwu pary Marcel Kajzer - Daniel Nermark Włókniarz prowadził 13:11, a dzięki triumfowi 5:1 w biegu siódmym Lwy prowadziły już sześcioma punktami i sprawa utrzymania w Ekstralidze była już niemal przesądzona. Jednak niedzielny mecz potwierdził, że w sporcie nie można być niczego pewnym. Druga część meczu należała zdecydowanie do zawodników z Gniezna, którzy odnosili indywidualne zwycięstwa. Jedynym zawodnikiem gospodarzy, który potrafił w drugiej fazie odnieść biegowe zwycięstwo był Grigorij Łaguta. - Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy by utrzymać Ekstraligę. Zrobiliśmy to dla kibiców Włókniarza, którzy są wspaniali. Dziękuje im za to, że zawsze z nami są i wspaniale nam kibicują - przyznał skromnie po meczu Rosjanin, który w całym meczu zdobył 14 punktów i dwa bonusy.

Chociaż początkowo nic nie wskazywało na to, że kibice zgromadzeni na Arenie Częstochowa w drugiej fazie spotkania przecierali oczy ze zdumienia. Jeźdźcy Lwów spisywali się poniżej oczekiwań, a na trybunach zauważyć można było coraz mniej wiary w końcowy sukces. Z biegu na bieg to gnieźnianie zbliżali się do upragnionej Ekstraligi. Przed biegami nominowanymi drużyna Startu prowadziła 6 punktami. Pozwoliło to częstochowianom na zastosowanie podwójnej rezerwy taktycznej w 14. wyścigu. - 6 punktów straty przed biegami nominowanymi było dobrym rozwiązaniem. Mieliśmy jakieś pole manewru, było widać kto dzisiaj najlepiej jechał - przyznał po meczu menedżer Włókniarza Częstochowa Jarosław Dymek.

Warto wspomnieć również o prawdopodobnym złamaniu regulaminu przez kierownictwo częstochowskiego Włókniarza. W dwunastym wyścigu Artura Czaję zastąpił dobrze dysponowany tego dnia Marcel Kajzer. Zmiana ta nie powinna być zatwierdzona przez sędziego zawodów, Andrzeja Terleckiego, ale stało się jednak inaczej i to wychowanek rawickiego Kolejarza wyjechał na tor. Na szczęście dla kibiców Włókniarza 21-letni zawodnik nie zdobył punktu, co może być kluczowe przy ewentualnej weryfikacji wyniku.

Bez takich problemów było w przedostatnim biegu zawodów, w którym gospodarze zastosowali dwie rezerwy taktyczne. Słabo spisujących się Rafała Szombierskiego i Petera Karlssona zastąpili Łaguta i Nermark i to właśnie ta para zapewniła częstochowianom utrzymanie w Speedway Ekstralidze. Dramaturgia ostatnich biegów była ogromna. W czternastym wyścigu na pierwszym łuku upadek zanotował Rosjanin. Sędzia zawodów postanowił nikogo nie wykluczać z powtórki, a ta zakończyła się zwycięstwem Scotta Nichollsa i przed ostatnim biegiem Start prowadził w Częstochowie 39:45.

W ostatnim biegu zawodów, przy próbie ataku na prowadzącego Łagutę, na tor upadł Krzysztof Jabłoński i został wykluczony z powtórki, w której podwójne zwycięstwo odnieśli zawodnicy Lwów i Speedway Ekstraliga pozostała na kolejny rok w Częstochowie. - Nikogo nie będę wyróżniał. Wygrywamy jako zespół i przegrywamy jako zespół. Dzisiaj przegraliśmy, ale jednocześnie z dwumeczu wyszliśmy zwycięsko. Cieszymy się strasznie z tego. To było piekielnie ciężkie spotkanie. Goście strasznie wysoko postawili poprzeczkę i pokazali, że potrafią jeździć - ocenił po meczu Dymek.

Gnieźnianie szansę na awans do najwyższej klasie rozgrywkowej zaprzepaścili w ostatnim wyścigu. Po meczu, mimo zwycięstwa, nastroje w ich obozie nie były najlepsze. - To był bardzo ciekawy mecz, w parkingu temperatura i adrenalina była pewnie jeszcze większa niż na trybunach. Każdy z nas dawał z siebie 120 procent i to było widać na torze. Szkoda, że nie udało się wywalczyć awansu, ale widowisko było bardzo fajne - powiedział Michał Szczepaniak.

Start Gniezno - 46

1. Krzysztof Jabłoński - 12+1 (3,2,3,2*,2,w)

2. Tai Woffinden - ZZ

3. Mirosław Jabłoński - 13+2 (3,1*,3,2*,3,1)

4. Scott Nicholls - 9 (0,0,3,3,3)

5. Michał Szczepaniak - 6 (1,1,1,2,1,0)

6. Oskar Fajfer - 1+1 (0,0,1*)

7. Kacper Gomólski - 5+1 (3,0,1,1*)

Włókniarz Częstochowa - 44

9. Peter Karlsson - 2+1 (0,2*,w,0)

10. Ales Dryml - 6 (2,3,1,0)

11. Grigorij Łaguta - 14+2 (1*,3,3,3,1*,3)

12. Rafał Szombierski - 4 (2,0,0,2)

13. Daniel Nermark - 12+1 (3,2,2,1,2,2*)

14. Artur Czaja - 1+1 (1*,0,-)

15. Marcel Kajzer - 5+2 (2,2*,1*,0)

Bieg po biegu:

1. (69,24) Gomólski, Kajzer, Czaja, Fajfer 3:3

2. (68,85) K. Jabłoński, Dryml, Szczepaniak, Karlsson 2:4 (5:7)

3. (69,12) M. Jabłoński, Szombierski, G. Łaguta, Nicholls 3:3 (8:10)

4. (68,69) Nermark, Kajzer, Szczepaniak, Gomólski 5:1 (13:11)

5. (68,45) G. Łaguta, K. Jabłoński, M. Jabłoński, Szombierski 3:3 (16:14)

6. (69,07) M. Jabłoński, Nermark, Kajzer, Nicholls 3:3 (19:17)

7. (68,99) Dryml, Karlsson, Szczepaniak, Fajfer 5:1 (24:18)

8. (70,02) K. Jabłoński, Nermark, Gomólski, Czaja 2:4 (26:22)

9. (68,60) Nicholls, M. Jabłoński, Dryml, Karlsson (w/2 min) 1:5 (27:27)

10. (68,81) G. Łaguta, Szczepaniak, Gomólski, Szombierski 3:3 (30:30)

11. (68,62) M. Jabłoński, K. Jabłoński, Nermark, Dryml 1:5 (31:35)

12. (68,28) G. Łaguta, K. Jabłoński, Fajfer, Kajzer 3:3 (34:38)

13. (68,81) Nicholls, Szombierski, Szczepaniak, Karlsson 2:4 (36:42)

14. (69,16) Nicholls, Nermark, G. Łaguta, Szczepaniak 3:3 (39:45)

15. (69,21) G. Łaguta, Nermark, M. Jabłoński, K. Jabłoński (w) 5:1 (44:46)

Sędzia: Andrzej Terlecki

NCD: w 12. biegu uzyskał Grigorij Łaguta - 68,28

Widzów: 7 000

Startowano według I zestawu

Źródło artykułu: