Walka na torze, mijanki, rozstrzygnięcia w ostatnich wyścigach, czyli to co kibice oglądający żużlowe pojedynki lubią najbardziej. W ostatnich latach takie emocje często wyzwala częstochowski Włókniarz - najczęściej w przypadku walki o utrzymanie. Tak było w tym roku, w ubiegłym, a także na początku XXI wieku czy w połowie lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Włókniarz Częstochowa, który od dwóch lat skutecznie walczy o utrzymanie w elicie, przyzwyczaił swoich kibiców do zaciętych pojedynków. Podobnie było w ostatnią niedzielę podczas rewanżowego pojedynku barażowego o miejsce w Speedway Ekstralidze. Losy tego, w której klasie rozgrywkowej w sezonie 2012 startować będą Lwy rozstrzygnęły się dopiero w ostatnim biegu zawodów.
Włókniarz Częstochowa, aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej musiał pokonać parę Startu Gniezno w stosunku 5:1. I właśnie takim rezultatem zakończył się piętnasty wyścig tego spotkania. Grigorij Łaguta wraz z Danielem Nermarkiem pokonali braci Mirosława i Krzysztofa Jabłońskich i Speedway Ekstraliga na kolejny sezon pozostała w Częstochowie.
To nie pierwszy taki horror, który w ostatnich latach przeżywali kibice częstochowskiego Włókniarza. W roku 2010 Lwy o utrzymanie w Ekstralidze musiały walczyć z bydgoską Polonią. W pierwszym meczu rozegranym na torze w Częstochowie padł rezultat 48:42. W rewanżu bydgoszczanie zwyciężyli 47:43 i spadli z Ekstraligi. Podobnie jak w niedzielę, tak samo w ubiegłym sezonie o tym czy Włókniarz utrzyma się w Esktralidze zadecydowały dwa małe punkty. Wtedy walnie do utrzymania w elicie przyczynił się Rune Holta, który w ostatnim biegu dnia rozdzielił Grzegorza Walaska i Andreasa Jonssona. Co prawda sytuacja Lwów była wtedy o niebo lepsza niż podczas pojedynku ze Startem Gniezno. Częstochowianie przed ostatnim wyścigiem prowadzili w dwumeczu 89:85. W barażu Włókniarz bez problemów uporał się z gdańskim Wybrzeżem i zapewnił sobie miejsce w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Radość drużyny Włókniarza po utrzymaniu się w Ekstralidze w roku 2010
W 2001 roku ekipa spod Jasnej Góry również w ostatnim meczu sezonu walczyła o uniknięcie rywalizacji w barażach o pozostanie w Speedway Ekstralidze. Lwy pokonały 59:31 ekipę ZKŻ Zielona Góra. Jednak wtedy los nie leżał tylko w rękach zawodników z Częstochowy. Na torze w Pile miejscowa Polonia podejmowała leszczyńską Unię. Pilanie mieli już zapewnione utrzymanie i o nic nie walczyli. Na szczęście dla częstochowian zespół Polonii przystąpił do meczu w pełnym składzie i pokonał Unię. Rezultaty te pozwoliły Włókniarzowi zająć bezpieczną szóstą pozycję. Unia ostatecznie utrzymała się w lidze, a klub z Zielonej Góry spadł z najwyższej klasy rozgrywkowej.
Jednak największy horror kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Olsztyńskiej w Częstochowie przeżyli w 1995 roku. Włókniarz podejmował wtedy Stal Gorzów i odniósł zwycięstwo, które bez wątpienia ułatwiło utrzymanie w lidze. Triumf nie przyszedł jednak łatwo, a zapewnił go dopiero na ostatnim łuku Joe Screen, który minął Piotra Śwista i Billy'ego Hamilla. Do dziś ten bieg w Częstochowie jest wspominany z dużym rozrzewnieniem. W tym pełnym dramaturgii meczu Włókniarz pokonał Stal 45,5:44,5.