Grzegorz Zengota dla SportoweFakty.pl: Nowy tłumik miał wpływ na moją kontuzję

Wprowadzenie nowych tłumików było bardzo gorącym tematem przed rozpoczęciem tego sezonu. Grzegorz Zengota przypomina, że jego kontuzja była pośrednio spowodowana właśnie nowym urządzeniem.

- Nowe tłumiki okazały się niezbyt szczęśliwym pomysłem. W mojej ocenie optymalnym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie takich tłumików, które w pełni odpowiadają zarówno zawodnikom, jak i władzom FIM-u - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Grzegorz Zengota.

Zawodnik Stelmet Falubazu Zielona Góra przyznaje, że nowe tłumiki pogorszyły stan bezpieczeństwa zawodników. Zengota przypomina, że był jedną z pierwszych "ofiar" tej konstrukcji. - Kontuzji było w tym roku naprawdę wiele. Nie twierdzę jednak, że wszystkie były spowodowane nowymi konstrukcjami. Mogę powiedzieć, że na mój wypadek sprzed sezonu nowy tłumik miał wpływ. Nie tylko ja podkreślałem, że dzieje się coś niedobrego. Przypominam upadek Juricy Pavlica, który zamknął gaz po czym go szarpnęło. W moim przypadku było tak samo. Na wejściu w łuk podniosło mi koło i wiadomo jak to się skończyło. Warto się nad tym zastanowić. Zależy nam przecież na tym, żeby upadków było jak najmniej. Chciałbym jednak podkreślić, że jeśli nie powstanie optymalny dla wszystkich model tłumika, o którym wcześniej wspominałem, to nie chciałbym powrotu do starej konstrukcji. Z czasem mimo jej wad można się do niej przystosować. Na pewno nie chciałbym jeździć w jednych zawodach na starych tłumikach a w innych na nowych. Myślę, że nie jestem jedynym zawodnikiem, który tak uważa.

Grzegorz Zengota potwierdza, że po wprowadzeniu nowych tłumików koszta uprawiania czarnego sportu znacząco wzrosły. - Nie odczułem różnicy w wydatkach tak mocno jak zawodnicy, którzy jeździli przez cały sezon. Fakt jest jednak taki, że silniki muszą być częściej serwisowane. Kiedyś robiło się serwis po 35 wyścigach, można było pojechać więcej, ale było to już ryzykowne. Teraz przejechanie 25 biegów bez remontów to absolutne maksimum. Zdecydowanie szybciej motocykl traci moc. Na pewno nowe tłumiki sprawiają, że koszty ponoszone przez zawodników wzrastają.

Przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek wielu żużlowców twierdziło, że nowe tłumiki zabiją żużlowe widowisko a ściganie będzie możliwe wyłącznie na bardzo twardych torach. - Okazało się, że pod tym względem nie są one aż tak straszne jak wydawało się przed sezonem. Na początku każdy bał się przygotować ciężką nawierzchnię, bo nie było wiadomo jak to wszystko się zachowa. Z upływem czasu okazało się, że nawet na przyczepnych torach nie jest to wcale takie złe. Motocykl mimo trudnej nawierzchni można opanować. Jedzie się co prawda troszeczkę ciężej, bo maszyna jest odrobinę osłabiona, ale nie jest to na tyle duża przeszkoda, żeby nie można było się ścigać - powiedział Grzegorz Zengota.

Źródło artykułu: