Sezon 2010 był dla Tomasza Golloba najlepszym w karierze, a dla polskiego żużla najlepszym w historii. Gollob sięgnął po swój pierwszy tytuł Indywidualnego Mistrza Świata, na który polscy kibice musieli czekać od 1973 roku, kiedy to po złoto w Chorzowie sięgnął Jerzy Szczakiel. Młodszy z braci Gollobów po osiągnięciu największego sukcesu w karierze zapewniał, że motywacji mu nie zabraknie i będzie chciał zdobyć kolejny tytuł najlepszego jeźdźca świata.
Gollob słowa obrócił w czyny i na początku sezonu imponował formą. Już po inaugurującym sezon turnieju w Lesznie reprezentant Polski objął przewodnictwo w klasyfikacji generalnej cyklu. Co prawda Polak w zawodach zajął drugie miejsce ustępując swojemu klubowemu koledze z ligi polskiej - Nickiemu Pedersenowi, ale zdobył od niego więcej punktów. Po trzeciej w sezonie rundzie Grand Prix, która rozegrana została na torze w Pradze Gollob spadł na drugie miejsce w generalce ulegając Gregowi Hancockowi, jednak szybko odzyskał prowadzenie dzięki triumfowi w Kopenhadze. Jak się później okazało, było to pierwsze i ostatnie w roku 2011 zwycięstwo Golloba w turnieju Grand Prix. Co więcej, w kolejnych rundach GP Polak tylko raz uzyskał awans do półfinałów.
W turnieju w Kopenhadze Gollob odniósł swoje jedyne zwycięstwo w tym sezonie
W pierwszych czterech turniejach Polak trzykrotnie stawał na podium. W Lesznie był drugi, w Pradze trzeci, a w Kopenhadze odniósł zwycięstwo. Później nastąpił kryzys mistrza świata, który najdobitniej było widać na torze w Terenzano. Jeszcze rok temu Tomasz Gollob we Włoszech zapewnił sobie pierwszy w karierze tytuł indywidualnego mistrza świata. W tym sezonie w niczym nie przypominał zawodnika, który bez problemów radził sobie z rywalami i odnosił pewne zwycięstwa. Polak zajął dopiero 13. miejsce zdobywając 5 punktów. Jeszcze gorzej było dwa tygodnie później w Malilli - 3 punkty i 14. pozycja.
W drugiej części sezonu Gollob systematycznie spadał w klasyfikacji generalnej i ostatecznie zatrzymał się na 5. miejscu. Po raz pierwszy od trzech sezonów zawodnik Caelum Stali Gorzów nie sięgnął po medal IMŚ i po raz pierwszy w historii nie był najlepszym z Polaków. Jedynie w Toruniu potrafił uzyskać awans do półfinału, a kto wie czy gdyby nie kraksa z Artiomem Łagutą, to Gollob nie znalazłby się na podium tych zawodów. Kapitan naszej reprezentacji dobrze spisał się na doskonale sobie znanym torze w Gorzowie, gdzie w deszczowych warunkach zajął 4. miejsce ustępując Emilowi Sajfutdinowowi ilością biegowych zwycięstw.
Gollob mimo wielkich nakładów finansowych nie znalazł się w trójce najlepszych zawodników świata. Mimo wszystko sam zawodnik uważa miniony sezon za udany. - To nie jest tak, że poszło mi znacznie gorzej. Tak można by było powiedzieć po zajęciu nie piątego, ale 15 miejsca. Powiedziałem już, że zawaliłem trzy turnieje i tyle. Wiem jednak, co poprawić i przypuszczam, że szybko się odbuduję, wrócę do czołowej trójki. Każdemu życzę też piątej lokaty w klasyfikacji, bo to wcale nie jest łatwa sprawa - przyznał Gollob w rozmowie z Gazetą Lubuską.
Tomasz Gollob nie obronił tytułu mistrza świata
W minionym sezonie Tomasz Gollob wystąpił w 60 biegach. 20 spośród nich zakończył na pierwszej pozycji, 12 razy był drugi, 16-krotnie do mety dojeżdżał na trzeciej lokacie. Polak wyścigi bez punktów kończył 12 razy (w tym jeden defekt). Na torach jednodniowych Polak zdobył łącznie 33 punkty, co można uznać za dobry wynik. Jednak aż 20 oczek Gollob wywalczył w zwycięskiej rundzie w Kopenhadze. W Goeteborgu reprezentant Polski zdobył 6 punktów, a w Cardiff zawody zakończył z 7 oczkami na koncie.
Miasto | Miejsce | Punkty | |
---|---|---|---|
Leszno | 2 | 18 | |
Goeteborg | 9 | 6 | |
Praga | 3 | 17 | |
Kopenhaga | 1 | 20 | |
Cardiff | 10 | 7 | |
Terenzano | 13 | 5 | |
Malilla | 14 | 3 | |
Toruń | 6 | 12 | |
Vojens | 13 | 5 | |
Gorican | 11 | 5 | |
Gorzów | 4 | 8 |