Sławomir Drabik: Na motocykl bym jeszcze wsiadł

Sławomir Drabik ma być w przyszłorocznym sezonie menedżerem Włókniarza Częstochowa. Wieloletni lider Lwów będzie współpracował z Jarosławem Dymkiem, ale nie wyklucza również startów w rozgrywkach ligowych.

Dawid Cysarz
Dawid Cysarz

- Na motocykl bym jeszcze wsiadł, ale nic na siłę. Jak będę wiedział, że jestem do tego przygotowany i poczuję chęć jazdy, to może spróbuję w jakimś meczu w Częstochowie. Teraz czuję, że materiał jest trochę zmęczony. Po Rybniku zeszło ze mnie powietrze - powiedział Sławomir Drabik dla Gazety Wyborczej.

- Pełna plajta, szkoda gadać. O finanse się szarpię, sprawa jest w sądzie i zobaczymy, co z tego będzie. Po pierwszym meczu było super, atmosfera, kibice potrafili się zachować. Myślałem, że to jest to, a potem wyszła kicha. Szkoda, bo Rybnik nie był jedynym klubem, w którym mogłem pojeździć. Straciłem sezon i kasę. Bo w sprzęt trzeba było coś zainwestować - stwierdził były Indywidualny Mistrz Polski.

Doświadczony żużlowiec przyznał, że jeszcze nie podpisał kontraktu z Włókniarzem i nie zna dokładnie wszystkich swoich obowiązków. - Takich szczegółów jeszcze nie obgadywaliśmy, ale do mnie będzie należało przygotowanie toru, treningów, kontakty z zawodnikami, ustawienie drużyny. No i zrobienie klimatu, czyli to, co najprzyjemniejsze (śmiech ). Nie ma tego aż tak dużo, żeby się pogubić. Dam radę. Do pomocy będę miał Jarka Dymka, który robił to w ostatnim sezonie - poinformował Drabik.

Źródło: Gazeta Wyborcza

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×