15 
- Mogę potwierdzić, że Patryk Braun został naszym nowym zawodnikiem. Mamy już podpisany kontrakt i w najbliższym sezonie będzie on reprezentował nasze barwy zarówno w spotkaniach ligowych jak i w zawodach młodzieżowych - mówi w rozmowie z naszym portalem Wojciech Zych, wiceprezes KSM Krosno.
Patryk Braun w ubiegłym roku startował przede wszystkim w zawodach młodzieżowych, gdzie w turniejach o mistrzostwo Polski był zawodnikiem WTS Warszawa. Razem z braćmi Pawlickimi zdobył złoty medal w finale Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych oraz brązowy w finale Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski. Na torach pierwszej ligi w składzie Polonii Bydgoszcz znalazł się tylko raz i pojechał w jednym biegu, w którym nie zdobył punktów.
Krośnieński klub chce jeszcze zakontraktować innych juniorów. Jest to spowodowane m.in. tym, że z zespołu odchodzi Mateusz Wieczorek. - Mateusz dostał ofertę z pierwszej ligi i bardzo mu zależało żeby z niej skorzystać. Nie chcieliśmy mu robić problemów, bo jak wiadomo z niewolnika nie ma pracownika i zgodziliśmy się na jednoroczne wypożyczenie - informuje Wojciech Zych, nie chcąc jednak zdradzić o jaką drużynę chodzi.
- Mateusz Wieczorek ma z nami ważny kontrakt jeszcze przez kilka lat, więc po sezonie wróci do Krosna. Teraz naszym jedynym krajowym juniorem jest jednak Patryk Braun i w związku z tym poszukujemy nowych zawodników. Nie jest łatwo, bo młodzieżowców w naszym kraju jest coraz mniej, ale myślę, że jeszcze przynajmniej jednego takiego zawodnika zakontraktujemy - dodaje nasz rozmówca.
W kadrze Wilków na tę chwilę jest tylko trzech zawodników: Adrian Szewczykowski, Roland Benko oraz Patryk Braun. Wiceprezes KSM przekonuje, że parafowanie umów z kolejnymi zawodnikami to kwestia czasu.
- Z niektórymi żużlowcami jesteśmy już bliscy dojścia do porozumienia i powinniśmy podpisać umowy na dniach. Chcemy oprzeć skład na polskich zawodnikach, ale o to może być ciężko, bo ogranicza nas dolny KSM. Nie rozumiem dlaczego Polak, który mało jeździ ma średnią 2,50 a obcokrajowiec 6,50. Nic na to jednak nie poradzimy - kończy Zych.
