Piotr Szymko o swojej rezygnacji

W mijającym tygodniu ostatecznie z pilską Polonią pożegnał się Piotr Szymko. Jako trener był związany z powstawaniem nowej Polonii od samego początku, a często jego zadania wykraczały poza obowiązki szkoleniowca. Decyzję o odejściu z klubu podjął ze łzami w oczach, jednak nie widział możliwości kontynuowania pracy w Pile.

Rezygnacja Piotra Szymko z funkcji trenera pilskiej Polonii odczytana została już w połowie grudnia na walnym zebraniu. Od tamtej pory minął jednak ponad miesiąc, w którym Szymko cały czas aktywnie działał w pilskim klubie. W ostatnich dniach szkoleniowiec podjął ostateczną decyzję o rezygnacji z pełnionej funkcji i oficjalnie opuścił klub. - Z takim zamiarem długo się już męczyłem. Spotkałem się wcześniej z panem Senatorem i wiedziałem, że dopóki to wszystko nie będzie jasne i przejrzyste, to nie zamierza pomagać. Widziałem sytuację i nie miałem wpływu, żeby oblicze tego klubu zmienić. Tu są potrzebne pieniądze, bo bez wątpienia są możliwości sprowadzenia jeszcze fajnych zawodników, ale to jest tak robione, że istnieje wielkie ryzyko. Ja z tym zespołem awansowałem i chciałbym z nim dalej się rozwijać, ale nie widzę takiej możliwości, żeby to wszystko można było poukładać tak jakbym chciał ja, kibice oraz oczywiście zawodnicy.

Wpływ na decyzję o odejściu miały oczywiście również finanse. Szkoleniowiec niemal od początku swojej pracy w Pile miał problemy z otrzymywaniem wynagrodzeń, a ostatnio doszło do tego, że musiał spać w samochodzie. - Przez jakiś czas jestem bez środków i nie do końca zostało to dograne i wyjaśnione. Mój kontrakt finansowy powinien być szóstego stycznia domówiony na nowo. Nikt o tym nie rozmawiał i musiałem za każdym razem dopominać się o jakieś zwroty, bo trenowałem z młodymi chłopakami na hali. Miałem już dość, bo czasami spałem u pana Dolnego, załatwiałem jakieś swoje sprawy, ale zdarzało się nawet ostatnio tak, że spałem w samochodzie. Zastanowiłem się nad tym i podjąłem ostateczną decyzję, że czas odejść, bo cierpi na tym moja rodzina.

Piotr Szymko zauważa, że pilski klub nadal nie może być pewien występów w I lidze. Otrzymuje sygnały od zawodników, że jeżeli nie otrzymają do końca lutego swoich zaległych wynagrodzeń, to zgłoszą sprawę do PZMotu. - Jest już bardzo późno i te działania, które teraz są podejmowane powinny mieć miejsce na początku grudnia. Mam też o to do siebie pretensje, choć i tak moja rola wykraczała poza to co powinien robić trener. To ja powinienem od zarządu wymagać, a sam szukałem oszczędności. Wielu zawodników ma cały czas niezapłacone za punkty i z tego co wiem ci zawodnicy, choćby te kwoty były teoretycznie małe np. pięć-siedem tysięcy, to mam takie sygnały, że teraz nie odpuszczą i przekażą takie informacje "Warszawie".

Nie jest tajemnicą, że były trener Polonii był i jest w bardzo dobrych kontaktach z klubem. Kibice obawiają się, że odejście szkoleniowca jest równoznaczne z ostateczną rezygnacją ze sponsoringu Henryka Stokłosy. - Trudno mi wypowiadać się za pana Senatora. Ja mam taką wiedzę i znam stanowisko Senatora, natomiast nie chcę się w jego imieniu wypowiadać.

Piotr Szymko nie ukrywa, że otrzymał ofertę prowadzenia jednego z klubów, jednak prawdopodobnie zajmie się pomaganiem swojemu synowi - Marcelowi, który będzie jednym z dwóch podstawowych juniorów Wybrzeża Gdańsk. - Miałem jedną ofertę, ale czekam na informacje. Obecnie jestem od dwóch dni w domu i jest fajnie. Będę z pewnością dalej blisko żużla i jak nie będę działał w jakimś klubie, to myślę, że moja pomoc przyda się Marcelowi. Teraz jednak potrzebuje odpoczynku.

- Chciałbym przede wszystkim podziękować wspaniałym kibicom, szczególnie tym, który wspierali zespół i mnie. Tym, którzy byli moimi przeciwnikami też życzę jak najlepiej i myślę, że będą mieli teraz jakieś odniesienie do tego co działo się kiedyś i co będzie działo się w przyszłości. Oczywiście dziękuję również moim współpracownikom, bez względu na to jaki jest wynik finansowy i organizacyjny tego klubu, to przez trzy lata byliśmy związani. Dziękuje panu Małeckiemu, Łysanowiczowi, Tymko, Małuchowi i oczywiście Przemkowi Dolnemu. Jeszcze raz także wielkie podziękowania dla Senatora Henryka Stokłosy za to, że pomógł mi zrealizować marzenia w postaci awansu pilskiego zespołu do I ligi. Myślę, że jeszcze może kiedyś tak się stać, że kryzys w pilskim żużlu minie i spotkamy się razem na Bydgoskiej, także z panem Senatorem - zakończył były już trener Polonii Piła, Piotr Szymko.

Komentarze (41)
avatar
KuCyk
31.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzieki trenerze ze nam pomogłes ale szkoda ze teraz oposciles nas jak awasowalismy do 1 ligi . 
arekPL
30.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
PIŁA ....się wam przyda do cięcia kosztów!!!!!!! tak na poważnie to wychodzi w wielu klubach "szydło z worka" W kilku klubach pustki a już się "zbroją na nowy sezon... i porywają się z motyką Czytaj całość
avatar
WK PIŁA
30.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Czesława Czernickiego na trenera. Świst nie da rady ogarnąć tego wszystkiego.Kto będzie prowadził szkółkę?Powinien też być mechanik klubowy. 
avatar
WK PIŁA
30.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Nic nie mam do pana Szymki. Ale po co on miał dalej siedzieć w Pile. Jego synek Cyprian jest cieniutki jak barszczyk wigilijny!!!
W tym sezonie jest 1 liga i nie załapał by się do składu. To dl
Czytaj całość
avatar
ArturO
30.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
powodzenia i dzieki za wszystko Panie Piotrze