- Jeżeli chce się osiągnąć dobry wynik, warto trochę popracować w jednym miejscu. Nie jestem "skoczkiem". We Wrocławiu byłem dziesięć lat, kadrę Polski prowadzę szósty rok. Falubaz był wyjątkiem, a o przyczynach nie chcę mówić, bo chcę dobrze wspominać ten klub - powiedział w rozmowie z Dziennikiem Polskim Marek Cieślak.
Drużyna tarnowskich Jaskółek na papierze wygląda imponująco. Wielu już teraz wiesza na szyjach tarnowian złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. - Ci, którzy to mówią, na sporcie raczej się nie znają. Jeżeli my mamy mocny skład, to co mają powiedzieć w Zielonej Górze, w Gorzowie, w Toruniu, czy w Lesznie? Owszem, mamy ambitną drużynę i będziemy walczyli o wszystko, ale nie wolno przypinać nam takich łatek. W Zielonej Górze też niby był dream team. Jeden złamał nogę, drugi kręgosłup, a trzeci nie mógł jechać w najważniejszym meczu. Dziś mówi się, że babcia klozetowa poprowadziłaby tamten zespół. Gwarantuję, że by nie poprowadziła - dodał na koniec nowy trener tarnowskiego zespołu.
Marek Cieślak: Nie jestem "skoczkiem"
Po zakończeniu sezonu 2011 szkoleniowiec reprezentacji Polski - Marek Cieślak zdecydował, że przez najbliższe cztery lata poprowadzi ekipę Tauronu Azotów Tarnów. Dlaczego zdecydował się na podpisanie długoletniej umowy?