- To z całą pewnością dobra inicjatywa i każdy się z tym zgodzi. Dzielenie się swoimi pieniędzmi z tymi, którzy tego potrzebują jest jedną z najlepszych rzeczy, jaką można zrobić by pomóc innym. Według mnie pomysł z takim charytatywnym balem był wspaniały. Ludzie przyszli tu by miło spędzić wieczór i pobawić się w karnawale, a przy okazji pomogli dzieciom. Uważam, że to znakomite połączenie - powiedział specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl Andreas Jonsson.
Jedną z atrakcji licytowanych podczas piątkowego balu była możliwość zjedzenia kolacji (lub dowolnego innego posiłku) z Indywidualnym Wicemistrzem Świata w wybranym przez siebie miejscu i terminie. Posiłek z najskuteczniejszym zawodnikiem Stelmet Falubazu w sezonie 2011 osiągnął cenę dwóch tysięcy złotych i został wylicytowany przez pana Sławomira Arabczyka.
- Byłem bardzo zdziwiony przebiegiem licytacji (śmiech). Myślę, że to wprost znakomita wprost. Nie mogłem nawet podejrzewać, że kolacja ze mną będzie tak droga (śmiech). Nigdy nie pomyślałbym, że ktoś będzie w stanie wydać w tym celu tyle pieniędzy. Dwa tysiące to duża kwota i cieszę się, że trafi ona do zielonogórskiego szpitala - podkreślił najlepszy szwedzki żużlowiec.
Cały dochód z charytatywnego balu zorganizowanego przez Stelmet Falubaz, a więc dokładnie 34 tysiace 170 zł, przekazany zostanie zielonogórskiemu szpitalowi wojewódzkiemu. Pieniądze posłużą zbudowaniu Sali Myszki Miki, która umili małym pacjentom czas spędzony w lecznicy.
Dwa tysiące za kolację z Jonssonem
Jedną z atrakcji licytowanych podczas piątkowego charytatywnego balu Falubazu była kolacja z Andreasem Jonssonem. Możliwość zjedzenia posiłku w wybranym przez siebie czasie i miejscu z aktualnym Indywidualnym Wicemistrzem Świata osiągnęła cenę dwóch tysięcy złotych.