Losy poniedziałkowego meczu w Ostrowie rozstrzygały się dopiero w wyścigach nominowanych, przed którymi był remis 39:39. - To jest żużel i wszystko mogło się zdarzyć w ostatnich dwóch biegach. Gospodarze wygrali ten mecz dzięki pierwszemu z nominowanych wyścigów. Tak naprawdę jednak na wynik końcowy składa się każdy z piętnastu biegów. W końcówce minimalnie lepszy był zespół z Ostrowa, który chyba lepiej dopasował się do zmieniających się warunków. Tor był trochę polany i gospodarze lepiej czuli się na takiej nawierzchni - podsumował spotkanie Mikael Max, autor 11 punktów i dwóch bonusów.
Lokomotiv w Ostrowie pozostawił po sobie bardzo dobrze wrażenie. W przeszłości Daugavpils przegrywał na tym torze znacznie wyżej. Teraz o mały włos, nie wywiózłby ze Stadionu Miejskiego dwóch punktów. - Ogólnie w całym meczu zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Nie jest miło przegrywać mecz, gdy prawie przez całe spotkanie się prowadzi. Nas to niestety spotkało. Wydawało się, że dyktujemy warunki, ale przed wyścigami nominowanymi wszystko było możliwe. Ostrowianie atakowali, a my staraliśmy się bronić minimalnej przewagi. Przed decydującymi wyścigami nie było jednak czego bronić, bo mieliśmy remis. Szkoda, że nie daliśmy rady choćby zremisować w Ostrowie - dodaje młodszy z braci Karlssonów.
Mikael Max należał do wyróżniających się postaci Lokomotivu. - Ze swojej postawy jestem zadowolony. Czuję się bardzo dobrze na motocyklu. Mój zespół pojechał naprawdę dobre zawody, aczkolwiek Ostrovia to nie jest słaba drużyna. Nikomu nie będzie tutaj łatwo wygrać. Każdy z nas dał z siebie bardzo dużo. Pewnie, że jeden, dwa punkty więcej i wynik końcowy mógł być odwrotny. Wstydzić się za ten mecz nie musimy - ocenia Max.
Szwed dopiero wjeżdża się w sezon 2012, ale już u jego progu prezentuje niezłą formę. - Tak naprawdę to były moje trzecie zawody w tym sezonie, a dopiero pierwsze w Polsce. Pojechałem w turnieju jubileuszowym mojego brata w Anglii, a także meczu sparingowym mojego szwedzkiego klubie w Allsvenskan. Odjechałem także kilka treningów. Czuję się jednak dobrze przygotowany do sezonu. Jestem głodny jazdy i zwycięstw - podkreśla niespełna 39-letni żużlowiec.
Mikael Max w latach 2006-2007 reprezentował barwy klubu z Ostrowa. Teraz powrócił na Stadion Miejski, startując w ekipie rywala Ostrovii. - Bardzo miło było mi wrócić do Ostrowa, gdzie spędziłem dwa sezony. Lubię startować na tutejszym torze. Cieszę się, że publiczność dobrze mnie przyjęła - zakończył nasz rozmówca.
Mikael Max: Wstydu nie przynieśliśmy
Lokomotiv Daugavpils był bliski wygrania w Ostrowie na inaugurację z beniaminkiem pierwszej ligi. Jedną z pierwszoplanowych postaci ekipy Nikołaja Kokina był Szwed, Mikael Max, który udanie zadebiutował w łotewskiej drużynie.