Lee Richardson jest jednym z nielicznych angielskich żużlowców, który jest w stanie w miarę skutecznie rywalizować w ENEA Ekstralidze. - Niestety w tym momencie nie jest różowo, a bardzo ciężko. Nie mamy tylu dobrych młodych zawodników jak Polacy - powiedział Richardson, który ma świadomość dlaczego tak się dzieje. - U was jest fantastyczny system dla młodych żużlowców, którzy dzięki licznym zawodom młodzieżowym i jeździe w szkółce mogą nauczyć się żużlowego rzemiosła - ocenił żużlowiec PGE Marmy Rzeszów w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W Polsce najmłodsi zawodnicy mogą jeździć w imprezach młodzieżowych, natomiast na wyspach brytyjskich jedyną szansą jest uczestniczenie w rozgrywkach Premier League i National League. - Dobrze, że nasi młodzieżowcy mogą jeździć w Premier League, czy w National League, ale brakuje właśnie czegoś poniżej - rozgrywek młodzieżowych, jak w Polsce, Danii, czy Szwecji. To nasz problem. Dodatkowo wiele torów jest trudnych technicznie, w przeciwieństwie do Polski i też ciężko jest młodym się dopasować. Jak za jakiś czas zakończymy kariery wraz ze Scottem Nichollsem i Chrisem Harrisem, to może być bardzo ciężko - stwierdził Richardson.
W naszym kraju żużel przyciąga na trybuny komplety publiczności, w przeciwieństwie właśnie do ojczyzny Lee Richardsona. - Żużel jest w Polsce bardzo popularny, wielu ludzi chodzi na mecze i dopinguje. Jazda w Polsce to ekscytujące przeżycie - ocenił. - Jeśli chodzi o Anglię, to atmosfera żużla jest zupełnie inna, chociaż nie porównałbym tego w żadnym wypadku do pikniku. To profesjonalna jazda, wszyscy podchodzą do tego na poważnie. Jest po prostu inaczej - zakończył zawodnik, który w 25 kwietnia kończy 33 lata.
Lee Richardson: W Polsce jest fantastyczny system dla młodych żużlowców
Jeszcze 10-15 lat temu angielski żużel stał na bardzo wysokim poziomie i nic nie wskazywało rychłego upadku. Teraz tylko kilku Anglików może skutecznie rywalizować na arenie międzynarodowej. O powodach tego stanu rzeczy wypowiedział się Lee Richardson.
Źródło artykułu: