Co ciekawe, Maciej Fajfer na torze w Daugavpils startował pierwszy raz w karierze. - Muszę przyznać, że podoba mi się tamtejsza geometria i nawierzchnia - zaskakuje. - Mimo wszystko nie ustrzegłem się błędów, przez które straciłem cenne punkty. Wiem co zrobiłem źle, dlatego w przyszłości podobnych błędów już nie popełnię - dodaje.
- Decydujące znaczenie miał start, ale na dystansie też można było atakować - zdradza receptę na sukces. - Najgorsze było czwarte pole, które było bardzo twarde. Pozostałe były przyczepne, stąd były bardziej korzystne. Tor w Daugavpils ma specyficzną nawierzchnię, taką piaskową. Z tego względu z perspektywy kibiców wydawało się, że jest twardo, a tymczasem tor trochę "trzymał".
Młodzieżowiec Lechmy Startu krytycznie odniósł się do występu drużyny. - Po prostu brak słów - mówi zmartwiony. - Każdy może mieć zły dzień, ale bez przesady! Żeby czołowy zawodnik zawiódł drugi raz z rzędu? Moim zdaniem powinniśmy ten mecz wygrać! Było to realne, ale nie w sytuacji, jeśli czołowi zawodnicy spisują się poniżej oczekiwań - dodaje.
Fajfer rozumie rozgoryczenie kibiców: - Najbardziej żal mi kibiców, którzy przychodzą na mecze i chcą oglądać nasze zwycięstwa, a przynajmniej walkę do ostatnich metrów. Mam nadzieję, że to była ostatnia taka wpadka, która podziała na nas jak zimny prysznic. Musimy zrobić wszystko, żeby zmazać plamę z zeszłej niedzieli. Liczę na to, że kibice nie odwrócą się od nas i w najbliższym meczu nadal będą nas wspierać. Jestem przekonany, że ich postawa podziała na nas mobilizująco. Będzie dla nas przysłowiowym wiatrem w żagle!
Ale Zorro czy Bjarne to zalamka, zawodnik z GP a jezdzi gorzej niz poczatkujacy zawodnik, dramat po prosstu.