W wygranym 46:44 meczu z podopiecznymi Piotra Palucha kalifornijczyk zdobył 12 punktów. - Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz i tak też było. Nasz zespół zaskakuje mnie jednak pozytywnie od początku sezonu. Wszyscy bardzo ciężko pracują i pomagają sobie w parkingu. To pomaga nam osiągać tak wspaniałe wyniki - zdradza.
Ozdobą tarnowsko-gorzowskiej batalii były wyścigi z udziałem dwóch ostatnich mistrzów świata Hancocka i Tomasza Golloba. W sumie obaj spotkali się w czterech elektryzujących gonitwach. Jednak ich wynik pozostał nierozstrzygnięty. - Tomasz to świetny zawodnik. co można więcej dodać? Zna ten tor doskonale i niezwykle ciężko go tutaj pokonać. Nie jestem więc zawiedziony swoją postawą - mówi kapitan biało-niebieskich.
"Herbie" odniósł się także do słabszej niż zwykle dyspozycji Leona Madsena. - Leon od początku rozgrywek spisuje się świetnie i wykonuje dla naszej drużyny świetną robotę. Bez niego trudno by było wygrać jakikolwiek mecz. W meczu ze Stalą widać było, że miał gorączkę i walczył z chorobą. Jesteśmy mu jednak wdzięczni za to, że przyjechał i nam pomógł - oznajmia niespełna 42-letni zawodnik.
Już za sześć dni ekipa prowadzona przez Marka Cieślaka pojedzie do Torunia na mecz z tamtejszym Unibaksem. - Kolejny ciężki mecz i sprawdzian dla naszej ekipy. Musimy dać z siebie wszystko i być pozytywnie nastawieni. Tak jak już wspominałem, dla mnie nasz zespół jest naprawdę niesamowity. Jestem dumny, że mogę być jego częścią - komunikuje na koniec dwukrotny czempion globu.
Greg Hancock dla SportoweFakty.pl: Jestem dumny, że mogę być częścią tej ekipy
Od początku rozgrywek Greg Hancock jest liderem i podporą Azotów Tauronu Tarnów. To w głównej mierze dzięki niemu ekipa "Jaskółek" jest wciąż niepokonana w Enea Ekstralidze. W rozmowie z Amerykaninem wróciliśmy do kapitalnego pojedynku na szczycie ze Stalą Gorzów oraz do czekającego tarnowian w najbliższą niedzielę meczu z Unibaksem w Toruniu.
Źródło artykułu: