Co o przebiegu niedzielnego meczu sądzi opiekun gości? - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania, bo drużyna z Krakowa jest bardzo silnym zespołem, szczególnie w meczach kilku minionych kolejek. Trzeba podziękować wszystkim naszym zawodnikom, bo każdy z nich włożył dużo serca i zaangażowania w ten wynik. Oczywiście zabrakło punktów kilku zawodników, ale nie chciałbym tutaj nikogo wyróżniać, czy wręcz przeciwnie, mówić, że ktoś pojechał gorzej. Liczy się drużyna, ona była dzisiaj i widać to było na torze. Celujemy w pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Mam nadzieję, że uda się ten cel zrealizować - mówi Maciej Simionkowski.
Pewne kontrowersje mogła wzbudzić sytuacja na torze z biegu numer 10, kiedy to dwójka miejscowych zawodników upadła na tor na wejściu w pierwszy wiraż w momencie, gdy rybniczanie prowadzili podwójnie. Arbiter Grzegorz Sokołowski zdecydował o powtórzeniu gonitwy w czteroosobowym składzie. - Nam nie można komentować decyzji sędziego i nie mnie jest oceniać pracę arbitra. Niemniej jednak miało to jakiś wpływ na końcowy wynik. Z pewnością krakowianie wygrali zasłużenie, byli lepszym zespołem - dodaje menedżer rybniczan.
Speedway Wanda Kraków i ROW Rybnik zajmą miejsca w czołówce drugoligowej tabeli po rundzie zasadniczej. - Na tę chwilę oni kończą już rundę zasadniczą. Nas czeka jeszcze mecz z Opolem u siebie. Musimy w nim zainkasować trzy punkty. Przegraliśmy w Opolu osiemnastoma punktami, będzie to bardzo trudne zadanie. Ale na swoim torze jesteśmy bardzo silni. Jeżeli włożymy tyle samo zaangażowania, co w meczu w Krakowie, to sądzę, że jest szansa na odrobienie wyniku z Opola - uważa Simionkowski.
Na meczu w Krakowie zjawiło się kilkadziesiąt osób w barwach ROW-u i swym dopingiem udowodnili, że warto się dla nich ścigać. - Z tego miejsca chciałbym im za ten przyjazd do Krakowa bardzo serdecznie podziękować. Wsparcie kibiców jest niezwykle istotne i przede wszystkim odczuwalne. Można powiedzieć, że byli ósmym zawodnikiem naszej drużyny. Liczę na wysoką frekwencję na meczu z Kolejarzem Opole. Zawody te będą kluczowe dla rozstawienia w fazie play-off - słusznie zauważa nasz rozmówca.
Do rangi faworyta do awansu do I ligi wyrastają drużyny z Krakowa, Rybnika i Piły. - Biorąc pod uwagę to, że opolanie wygrali za trzy punkty, to rzeczywiście te trzy kluby będą walczyły o awans. Wszystko jest jednak w sporcie możliwe. My cały czas atakujemy pierwsze miejsce. Będzie to ważne w kontekście rozstawienia w rundzie finałowej. Pierwsze miejsce da okazję do przygotowania się odpowiednio do fazy play-off. Wiadomo, że ten, kto zajmie pierwsze miejsce, awansuje bezpośrednio do półfinału. Które miejsce zajmiemy, okaże się w niedzielę po meczu z Opolem. Jeśli zdobędziemy trzy punkty, to na pewno będziemy na pierwszym miejscu. W bezpośrednich meczach mamy lepszy bilans zarówno od Krakowa, jak i Piły. Dopóki nie skończy się mecz z Opolem, możemy gdybać - kończy Maciej Simionkowski.