Mecz był bardzo wyrównany i obfitował w rywalizację na torze. Na półmetku zawodów goście z Zielonej Góry objęli ośmiopunktowe prowadzenie i znaleźli się w komfortowej sytuacji. Gospodarze nie poddali się i przed ostatnim biegiem obie ekipy miały szanse na zwycięstwo. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 45:45.
- Uważam, że ten wynik jest sprawiedliwy. Szkoda, że nie jechaliśmy równo przez cały mecz. Dla mnie osobiście te zawody były troszeczkę pechowe. Zacząłem od taśmy i później nie mogłem znaleźć sobie miejsca na torze oraz odpowiednio ustawić sprzętu. W Częstochowie lubię jeździć i zazwyczaj zdobywam tu dużą ilość punktów, a dzisiaj musiałem mocno walczyć o punkty - stwierdził w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Piotr Protasiewicz.
Kapitan Drużynowego Mistrza Polski zdobył w tym meczu 7 punktów. Zawody rozpoczął od dotknięcia taśmy w czwartej gonitwie dnia. - Nie jestem zadowolony ze swojej punktowej zdobyczy. Nie wygrałem przecież żadnego wyścigu. Jak już wspomniałem, punkty były bardzo mocno wywalczone. Żałuję tej taśmy, bo sądzę, że ten bieg był raczej wygrany. W ogóle, to jeśli dotknąłem taśmy, to minimalnie, ale nie będę z sędzią polemizował. To był oczywiście mój błąd. Inaczej się jednak jedzie, gdy pierwszy swój bieg się wygrywa i później wprowadza korekty. Tymczasem ja nie przejechałem ani jednego kółka w swoim pierwszym starcie i to spowodowało nerwowe poszukiwanie odpowiednich ustawień, których do samego końca meczu nie znalazłem - oznajmił "PePe".
W niedzielę starcie Lwów z ekipą dowodzoną przez Rafała Dobruckiego pod względem widowiskowości było przednie. Zawodnicy często zmieniali swoje pozycje. W zeszłym roku po meczu w Częstochowie Piotr Protasiewicz oznajmił, że to wszystko zasługa toru, który jego zdaniem jest najlepszym owalem do ścigania w Europie. - Podtrzymuję to. Uważam, że jeśli jest dobrze przygotowany, to jest to najlepszy tor do walki. Trzeba mieć jednak sprzęt ustawiony dobrze, a u mnie dzisiaj z tym bywało różnie - skomentował.
Piotr Protasiewicz był powściągliwy w swojej wypowiedzi, gdy został zapytany o mecz rewanżowy w Zielonej Górze, który odbędzie się już w najbliższą niedzielę. - Szanse są wyrównane - krótko skwitował 37-letni żużlowiec.
Ty masz prowadzić zespół do wygranych!!!