- Układało mi się wszystko, tak jak powinno być. To dopiero pierwsze zawody, które mi tak dobrze poszły, ale mam nadzieję, że tak już będzie cały czas. Sprzęt był zawsze w porządku, ale w czwartek rzeczywiście wszystko idealnie zagrało. Pan Witold dobrał odpowiednie przełożenia i było perfekcyjnie - opowiedział o I rundzie finałowej Ligi Juniorów Łukasz Wieliński.
"Beton" znacznie ułatwił jazdę młodym zawodnikom. - Gdy jest twardy tor, to jeździ się dość łatwo. Na ligę jest zapewne przygotowywana inna nawierzchnia. Cieszę się, że mi wszystko przypasowało i można było fajnie pojeździć - dodał młody żużlowiec.
Podczas rywalizacji zawodników panowały zmienne warunki atmosferyczne. Niemal od początku towarzyszył mocny wiatr, w połowie turnieju zaczął także padać deszcz. Czy miało to jakiś wpływ na walkę na torze? - Trafił mi się akurat bieg, kiedy padało. Nie było dobrej widoczności, bo zrzutki w takich okolicznościach przyklejają się i na pewno nie jest to miłe uczucie - stwierdził bydgoszczanin.
19-latek nie występuje w spotkaniach ligowych swojej drużyny. Czy zatem rozważa on wypożyczenie do słabszego zespołu w kolejnych rozgrywkach? - Najlepiej byłoby, gdybym mógł jeździć u siebie, dla Polonii. Tam się wychowałem i chciałbym występować jako podstawowy junior. Wiem jednak, że jeszcze długa droga przede mną. Najważniejsze, aby nie siedzieć bezczynnie w niedzielę, a mieć okazję do jazdy. W przypadku niełapania się do składu w następnym sezonie, mógłbym startować w innych klubach jako gość - zakończył Wieliński.