Tomasz Gollob nawet w swoim najlepszym, mistrzowskim sezonie 2010 na torze w Gorican zanotował średni występ, kończąc zawody na fazie półfinałowej z dorobkiem 9 punktów. Polak przez całe zawody nie mógł dopasować motocykla do specyficznej nawierzchni toru, która na dodatek była przesiąknięta wodą. Przypomnijmy bowiem, że pierwszy w historii turniej GP Chorwacji został przełożony z soboty na niedzielne przedpołudnie po tym, jak szyki organizatorom storpedowała potężna ulewa nad Gorican.
Przypomnijmy także, że w 2010 roku w Gorican Jarosław Hampel był szósty z dorobkiem 7 punktów. Niewiele lepiej było przed rokiem. Hampel po słabym początku w Gorican, zdołał się pozbierać i awansował do półfinału, ale do decydującego wyścigu już nie wszedł i zajął siódme miejsce z dziewięcioma punktami. W tym roku z uwagi na kontuzję Jarosława Hampela rzecz jasna w Chorwacji nie zobaczymy.
Jeszcze gorzej przed rokiem w Gorican poszło Tomaszowi Gollobowi, który zakończył turniej z dorobkiem 5 punktów na jedenastej pozycji. Borykający się z problemami sprzętowymi mistrz świata z 2010 roku nie jest wymieniany nawet w gronie kandydatów do odegrania czołowej roli w sobotniej Grand Prix Chorwacji. Tak naprawdę występ Golloba w Gorican w sobotę stanowi wielką niespodziankę. Jeśli Polak zdoła rozwiązać swoje problemy sprzętowe, może pozytywnie zaskoczyć. W przeciwnym wypadku trudno liczyć na cud.