Damian Gapiński: Trzy argumenty za zmniejszeniem Ekstraligi

Od kilku tygodni trwa zagorzała dyskusja na temat sensu powrotu do ośmio-zespołowej Ekstraligi. Jakie są argumenty zwolenników tego rozwiązania?

W tym artykule dowiesz się o:

W czasie, gdy trwały dywagacje na temat powiększenia Enea Ekstraligi, byłem przeciwnikiem tego rozwiązania. Przypomnijmy, że głównym argumentem przemawiającym za powiększeniem najwyższej klasy rozgrywkowej były jak zwykle oszczędności klubów. Oszczędności miał zapewnić zapis o tym, że żaden z klubów nie spada bezpośrednio z Enea Ekstraligi. Dodatkowo twierdzono, że zwiększenie liczby zespołów, wpłynie pozytywnie na negocjacje kontraktów z zawodnikami.

Dzisiaj z całą pewnością możemy powiedzieć, że jeżeli ktokolwiek zaoszczędził na tym rozwiązaniu, to są to dwa kluby - Włókniarz Częstochowa i Betard Sparta Wrocław. Te ekipy jako jedyne nie przystąpiły do wyścigu zbrojeń po ogłoszeniu decyzji o powiększeniu Ekstraligi. Przed podjęciem decyzji o zwiększeniu liczby ekstraligowców do dziesięciu podkreślałem, że nie jest możliwe stworzenie dwóch silnych zespołów, które nawiążą walkę z najlepszymi zespołami, bez osłabienia innych drużyn już startujących w Ekstralidze. I tak się stało. Beniaminkowie swoje poszukiwania zawodników mających zapewnić im utrzymanie rozpoczęli właśnie od rozmów z żużlowcami, którzy już wcześniej startowali w Ekstralidze. Doszło zatem do osłabienia ligi, gdyż potencjał sportowy rozłożony dotąd na osiem zespołów, teraz musiał rozłożyć się na dziesięć ekip. Decyzję podjęto z nadzieją, że da to klubom oddech finansowy. Czy tak się stało? Przyglądając się pilnie doniesieniom na temat stanu finansów poszczególnych klubów, trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie. Powiększenie Ekstraligi to był kolejny sztuczny ruch, który miał dać oszczędności klubom. Dzisiaj dziesięciozespołowa Ekstraliga nie ma racji bytu, gdyż nie ma odpowiedniej liczby zawodników, którzy są w stanie rywalizować na najwyższym poziomie. Widać jak na dłoni, że obecność części żużlowców w składach najlepszych zespołów wynika jedynie z faktu, że pasują oni do limitu KSM, a nie dlatego, że prezentują odpowiednią formę sportową.

Powiększenie Ekstraligi odbiło się również czkawką w niższych ligach. I liga została ograniczona do sześciu zespołów, które narzekają, że bardzo szybko kończą sezon. Dziesięciozespołowa Ekstraliga powoduje, że istnienie I ligi żużlowej z sześcioma klubami mija się z celem. Jednocześnie liczba zespołów I i II ligi nie jest odpowiednia do tego, aby połączyć siły obu lig. Właśnie dlatego, że trzeba ratować rozgrywki I ligi, konieczne jest powrócenie do rozwiązania z ośmiozespołową Ekstraligą.

Jest wreszcie argument ostatni. Nie wymyślono jeszcze systemu, który można by określić jednocześnie atrakcyjnym i sprawiedliwym. System z rundą play off ma ten plus, że do końca nie wiadomo, kto sięgnie po medale mistrzostw Polski. Dziesięciozespołowa Ekstraliga wydłużała nudny okres rundy zasadniczej, kosztem ograniczonej fazy play off. Reasumując - nie dość, że kluby nie zaoszczędziły na powiększeniu Ekstraligi, to jeszcze rozbiła ona rozgrywki I ligi, a na dodatek wydłużyła  mało atrakcyjną rundę zasadniczą aż do 18 kolejek. Moim zdaniem właśnie dlatego trzeba jak najszybciej pomyśleć do rozwiązania z ośmioma zespołami. Póki nie jest za późno, póki GKSŻ nie wpadnie na pomysł połączenia I i II ligi...

Źródło artykułu: