Mirosław Jabłoński: Chciałbym jeździć w Częstochowie

Mirosław Jabłoński w minionym sezonie lepsze występy przeplatał słabszymi. 27-latek był jednak pewnym punktem Włókniarza i w przyszłym roku nadal chciałby reprezentować barwy Lwów.

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk
Młodszy z braci Jabłońskich wywarł dobre wrażenie na włodarzach częstochowskiego klubu podczas meczów barażowych w 2011 roku. O miejsce w ligowym składzie miał on walczyć z Grzegorzem Zengotą i Rafałem Szombierskim. "Miras" do startów w Ekstralidze przystępował z dużymi nadziejami, a sezon uważa za udany. - To był rok dużych zmian i nadziei. Przede wszystkim zmiany poziomu na jakim zacząłem startować. Wcześniej w Ekstralidze jeździłem tylko w Gdańsku. Przechodząc do Włókniarza, przyszedłem z nadziejami występu co mecz i prawie mi się to udało. Czasami z dobrym, czasami z gorszym skutkiem. Sezon rozpoczął się średnio, potem było dobrze, ale tak to już w tym sporcie bywa, że zdarzają się wahania - wzloty i upadki. Mnie również zdarzały się wpadki, ale jak na pierwszy sezon w ekstraligowej drużynie Włókniarza, nie mogę być niezadowolony - ocenił na łamach swojej strony internetowej wychowanek gnieźnieńskiego Startu.

Jabłoński w sezonie 2012 wystąpił w 17 spotkaniach, w których wraz z bonusami wywalczył 95 punktów. Zdecydowanie lepiej wiodło mu się na torze Włókniarza. 27-letni żużlowiec zdaje sobie sprawę z tego, że poniżej oczekiwań spisywał się zwłaszcza na wyjazdach. - Wiem że zapłaciłem frycowe na torach, na których dawno nie jeździłem, których nie pamiętam, które musiałem rozszyfrowywać od nowa. Sądzę, że to zaprocentuje w przyszłym roku. Już wiem, jakiego sprzętu mogę użyć lub też nie na danym torze. Sezon ogólnie uważam za udany. Na pewno będę chciał jeździć w Ekstralidze, bo wiem, że żeby utrzymywać poziom, trzeba jeździć z najlepszymi. W tym roku pokazałem się z dobrej strony i wierzę, że znajdę zatrudnienie na kolejny sezon. Wiem, że stać mnie na lepsze wyniki - przyznał młodszy z braci Jabłońskich.

W minionym sezonie Mirosław Jabłoński często mógł liczyć na wsparcie częstochowskich kibiców. Sam zawodnik przyznaje, że starty dla takich kibiców to czysta przyjemność i w kolejnym sezonie nadal chciałby jeździć w klubie spod Jasnej Góry. Wszystko zależy jednak od regulaminu, jaki będzie obowiązywał w najwyższej klasie rozgrywkowej. - W Częstochowie ludzie naprawdę kochają żużel i wspierają zawodników z całego serca. Przychodząc licznie na każde zawody pokazują, że zależy im na klubie. To prawdziwa przyjemność startować dla ludzi, którzy z ogromnym szacunkiem wyrażają sympatię dla zawodnika. Dlatego chciałbym jeździć w Częstochowie. A co czas przyniesie? Zobaczymy, bo tak naprawdę wszyscy czekają za regulaminem. Nie znamy jeszcze KSM-u dla drużyn ekstraligowych i tak naprawdę kluby mogą podpisywać kontrakty, ale z liderami, bo później zacznie się sięganie po kalkulator. Nie chciałbym też podpisywać kontraktu w drużynie, w której nie będę pasował KSM-em i usiądę na ławie, więc poczekajmy z deklaracjami. Ja na pewno chciałbym jeździć w ekstralidze i bardzo chciałbym, żeby to była Częstochowa - powiedział "Jabłuszko".

Źródło: miroslawjablonski.pl
Mirosław Jabłoński chciałby nadal reprezentować barwy Włókniarza Mirosław Jabłoński chciałby nadal reprezentować barwy Włókniarza


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×