Krzysztof Cegielski: Niektórym kibicom te transfery nawet się nie śniły

Wielu znakomitych żużlowców zmieniło lub zmienia po tym sezonie barwy klubowe. Kibice ekscytują się budową nowych składów swoich ulubionych drużyn. Co o transferach sądzi Krzysztof Cegielski?

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie jestem zaskoczony tak dużymi zmianami w poszczególnych klubach. Są to faktycznie duże roszady w porównaniu z poprzednimi okresami transferowymi. Dochodzi nawet do transferów, które kibicom nie śniły się czy to w pięknych snach czy też koszmarach - powiedział dla SportoweFakty.pl Krzysztof Cegielski.

Zdaniem Krzysztofa Cegielskiego tak duży ruch na żużlowym rynku wynika z kilku powodów. - Niektórzy czołowi zawodnicy jak Tomasz Gollob czy Jarosław Hampel, który pewnie też zmieni barwy klubowe, przez kilka ostatnich sezonów jeździli w tych samych klubach. Doszli najwyraźniej do wniosku, że najwyższy czas na zmiany, że potrzebują nowych bodźców do osiągania kolejnych sukcesów. Niespodziewane dla wielu zakończenie kariery przez Jasona Crumpa wymusiło także pewnie inne koncepcje budowy składów w klubach, do których przymierzany był Australijczyk - wyjaśnia ekspert SportoweFakty.pl.

Innym powodem zmiany barw klubowych są obostrzenia związane z limitem KSM. - Niektórzy żużlowcy zmieniają kluby, gdyż nie pasują w dotychczasowej koncepcji do limitu 40 punktów. Inni mają bardzo atrakcyjny KSM na poziomie 2,50 i są rozchwytywani na rynku. Nie uważam, że jest to zdrowa sytuacja, bo często bywa tak - z całym szacunkiem dla tych zawodników - że mogą wynegocjować takie kontrakty, jakich w wolnorynkowych warunkach nie byliby w stanie osiągnąć. Kluby więc płacą za swego rodzaju przeciętność, która jednak pasuje do obwarowań związanych z limitem KSM - uważa Krzysztof Cegielski.

Pomimo zmniejszenia limitu KSM do 40 punktów na drużynę już teraz wiadomo, że udało bądź uda się w kilku miastach zbudować bardzo silne ekipy. - Zawsze można zbudować mocny zespół. Przykładowo Unibax Toruń, który miał już przecież bardzo silną drużynę dokoptował do swojego składu Tomasza Golloba, wykorzystując jego relatywnie niski KSM. Cyfry przy nazwisku Tomasza Golloba nie oddają przecież siły tego zawodnika. W 2014 roku nie będzie już obowiązywał KSM, a śmiem twierdzić, że wówczas nie uda się nikomu zbudować silniejszej drużyny niż ta na sezon 2013 w Toruniu. - dodaje "Cegła".

Krzysztof Cegielski nie jest zwolennikiem sztucznego regulowania rynku poprzez KSM. - To nie oddaje przecież siły poszczególnych zawodników. Jeden sezon żużlowiec może mieć gorszy i niższe cyfry przy nazwisku, ale w kolejnym może być zupełnie inaczej. Nie można też karać żużlowców za dobry sezon, bo kilku przecież musiało sobie szukać nowych pracodawców przez to, że w tym roku jeździli naprawdę nieźle  - uważa nasz rozmówca.

Ekspert SportoweFakty.pl jest przekonany, że od 2014 roku, kiedy zostanie zniesiony przepis o KSM w Enea Ekstralidze pojadą faktycznie najlepsi żużlowcy. - Jeśli mamy szczycić się mianem najsilniejszej ligi żużlowej na świecie, niech naprawdę jeżdżą u nas sami najlepsi, niekoniecznie najdrożsi żużlowcy. Gdyby nie KSM, wielu zawodników - szczególnie ze średnią 2,50 z całym szacunkiem dla nich - nie załapałoby się do składów ekstraligowych drużyn. A tak ci średniacy, wiedząc, że klubom na nich zależy, śrubowali swoje kontrakty na sezon 2013 - uważa Krzysztof Cegielski.

Wkrótce opublikujemy także zdanie Krzysztofa Cegielskiego na temat żużlowych finansów, które obowiązują w tym okresie transferowym. Ekspert SportoweFakty.pl wypowie się także na temat siły poszczególnych drużyn i przewidywań na sezon 2013.

Krzysztof Cegielski uważa, że ten okres transferowym jest jednym z najciekawszych od lat.
Krzysztof Cegielski uważa, że ten okres transferowym jest jednym z najciekawszych od lat.
Źródło artykułu: