To był zdecydowanie słaby rok dla polskiego żużla - II część rozmowy z Robertem Dowhanem, prezesem Stelmet Falubazu

Zakończenie roku wszystkim nam kojarzy się ze świętami Bożego Narodzenia i pracowitym okresem planowania i podsumowań. Specjalnie dla portalu SportoweFakty.pl prezes Robert Dowhan ocenił miniony rok.

Ewelina Bielawska: Jaki to był rok dla Pana jako prezesa Stelmetu Falubazu Zielona Góra?

Robert Dowhan: To był ciężki rok, ponieważ musiałem połączyć  czas pomiędzy Warszawę a klub w Zielonej Górze. Poza tym nie było łatwo, bo cały czas ciężko walczyliśmy jako drużyna o pierwszą czwórkę. Poza tym po raz pierwszy od lat nie stanęliśmy na podium i naprawdę mało zabrakło. Nie do końca sprawdzili się również niektórzy zakontraktowani zawodnicy.

Jaki to był zdaniem senatora rok dla polskiego żużla? Zadaję to pytanie, gdyż wiele osób wypowiadało się dość negatywnie o minionym sezonie 2012.

- To był zdecydowanie słaby rok, zarówno jeśli chodzi o reprezentację, Grand Prix i wydarzenia na najwyższym szczeblu. W dodatku były sytuacje bardzo nieprzyjemne, które ten sport zdołowały. Mam tu na myśli głównie śmierć Lee Richardsona oraz zawodnika z Australii, którzy zginęli na torze. Poza tym wydarzenia po dramatycznej śmierci Lee również nie były zbyt pozytywne. Totalną kpiną była również sytuacja przed meczem z Tarnowem w Toruniu. Ośmieszenie i kompromitacja działaczy z Tarnowa, którzy dopuścili do tego, by nie policzyć KSM-u i pozwolili na to, by ich czołowy zawodnik przyjechał spóźniony. To wpłynęło na to, iż rok był nieudany i odbiło się to równiez na frekwencji na stadionach. Ten dołek, jak to stwierdzono podczas deebaty, musiał kiedyś nastąpić żeby można było iść do góry. I w to gorąco wierzę.

Zapowiadacie, że odbędą się również kolejne debaty promujące sport żużlowy..

- Tak, odbędą się następne. Nie wiemy jeszcze czy w tej samej siedzibie, ale prawdopodobnie w Warszawie. Będę chciał zaprosić ludzi powiązanych z biznsesem, trenerów, zawodników. Nie chcemy robić tego co tydzień czy dwa, ale na przełomie lutego marca przed sezonem.

Na szczęście udało się zmienić choć trochę regulamin, zwłaszcza jeśli chodzi o  KSM..
- Tak też zrobiłem, myśląc o kolejnych latach. Jeśli będą jeszcze jakiekolwiek zmiany to jedynie czysto kosmetyczne. Cieszę się, że w końcu nie będszie co roku tych zmian i dopasowywania się do regulaminu. Ja zawsze mówiłem, że KSM-y powinny zniknąć, że powinno być osiem drużyn. Te zapisy regulaminowe w większości pokrywają się z naszymi postulatami, które są stałe i niezmienne. Niektóre kluby miały wiele propozycji i różne były póżniej tego konsekwencje. Szkoda, że rozbiła się nasza drużyna rok temu. Przez zmieniony regulamin musieliśmy zmienić wówczas naszą koncepcję, a teraz wracamy do tego samego.

Udało się zbudować prezesowi świetny team na sezon 2013. Gratuluję zwłaszcza pozyskania Jarka Hampela do Falubazu. To świetna decyzja.

- Cięzko nie być zadowolonym kiedy kontraktuje się najlepszego zawodnika polskiego. Bez wątpienia Jarek jest takim żużlowcem, wszystkie sukcesy sportowe są jeszcze przed nim. Jest profesjonalistą, przyjacielem, kolegą i człowiekiem bardzo otwartym oraz lubianym w środowisku. To spowodowało, że nie wyobrażałem sobie, by takiego człowieka u nas nie było.

Z czego wynikały te przedłużające się negocjacje? Wiele mówiło się o kontrakcie, a został on podpisany dopiero przed świętami.

- Powiedzieliśmy, że przed gwiazdką podpiszemy kontrakt i tego dopełniliśmy. Nie moja wina, że media pisały totalne bzdury wymyślone i wyssane z palca. Podawano różne, dziwne kwoty i szczegóły negocjacji. Pisano o przebijaniu się ofert, o czymś czego nigdy nie było. My byliśmy dogadani już dawno. Co prawda nie było do tego żadnej umowy i ustaleń na papierze. Podczas konferencji dopiero Jarek podpisał umowę zawierającą to co wspólnie ustaliliśmy. Miałem do niego zaufania podobnie jak on do nas. Nie ze wszystkimi zawodnikami można tak rozmawiać. Z kolei informacje jakie wrzucał Przegląd Sportowy zawierały wiadomości wyssane z palca o kwotach. Inne media przenosiły to na inne portale i powstawała totalna plotka i zamieszanie. Informacje te były niesprawdzone zwłaszcza jeśli chodzi o rzetelność dziennikarską. Jarek był poza granicami kraju, a opisywano, że jeździ i negocjuje z klubami co było śmieszne. Uważam, że dziennikarze popisali się nie do końca profesjonalizmem w tym przypadku. Podkreślam, że nie mówię tu o wszystkich.

Wielu kibiców jednak niepokoi się sytuacją z Alexandrem Łoktajewem. W sezonie 2013 kończy się jego kontrakt z naszym klubem, a większość fanów chciałaby widzieć tego zawodnika nadal w gronie zielonogórskiej drużyny..

- Ja również chętnie widziałbym Alexa w naszym składzie. Rozstałem się z nim naprawdę z bólem serca. Nie była to żadna decyzja odgórna, gdyż spotkaliśmy się i wiele rozmawialiśmy nad tym, co będzie dla niego najlepsze. Konsultowaliśmy czy lepiej będzie pozostać mu w naszym składzie i przejechać kilka spotkań czy też pozwolić na odjechanie dwudziestu meczów w innym zespole ekstraligowym. Chcieliśmy mieć go w teamie, jednak w tym momencie musiałby paść wybór - albo przesiedzi on kilka spotkań na ławie albo ktoś z czołowej trójki czyli Protasiewicz, Jonsson, Dudek pójdzie na wypożyczenie. Podjęliśmy ostatecznie wspólnie decyzji o przenosinach Alexa, on o wszystkim wiedział. Takie było stanowisko obu stron. Natomiast za rok, jeśli uda nam się sfinalizować umowę do końca to podpiszemy ją i Alex będzie jeździł u nas.

Świetny,mocny team więc zapewne i solidne są cele Falubazu na sezon 2013?

- Tak, po pierwsze chcemy jak najlepiej przepracować cały okres przygotowawczy, aby na torze być już bardzo dobrze przygotowanym. Po drugie chcemy dostarczyć wielu emocji kibicom i bez względu na wartośc meczu będziemy do wszystkich spotkań przystępowali w jak najsilniejszym składzie. Po trzecie cel jest oczywiście taki, by awansować do pierwszej czwórki i bić się o medale. Taki sam cel mają wszystkie kluby ekstraligowe. Jeżeli to co zakładamy się uda i nie przeszkodzą nam żadne kontuzje ani tego typu rzeczy wówczas powinniśmy wejść do tej czwórki. Aczkolwiek powiem szczerze, że kibicom wydaje się, że to będzie łatwe, ale należy spojrzeć, że inne drużyny również nieźle się powzmacniały. Mamy na tą chwilę kilka dość groźnych ekip, z którymi trzeba będzie rywalizować i to do samego końca o tą czwórkę. Nie wieszajmy więc sobie medali, bo czeka nas ciężka praca. Trzeba będzie pracować mocno i jak zawsze w sporcie potrzeba też odrobiny szczęścia.

Praktycznie wszystkie kluby ekstraligowe ogłosiły swoje składy na kolejny sezon. Jaka drużyna wydaje się być najgroźniejszym rywalem Falubazu?

- Sporo drużyn jest silnych, bo dziś potencjał drużyny na papierze może wyglądać z perspektywy minonego sezonu zupełnie inaczej niż miałoby to być w przyszłym roku. Pamiętamy kazus Nielsa Kristiana Iversena, który potrafił u nas na szpryce się załapać i jechać daleko z tyłu, a w minionym sezonie był fenomenalny. Każdej drużynie może więc przytrafić się taki żużlowiec. To może być coś, co wpłynie na losy poszczególnych drużyn. Najbardziej przyjdzie nam rywalizować zapewne z Toruniem. Częstochowa jest również bardzo silnym zespołem. Fajnie im się poukładały sprawy KSM-owo i myślę, że oni sprawią niespodziankę w przyszłym sezonie. Jest Rzeszów, który został zbudowany tak, by w końcu sięgnąć po jak najwyższe cele. Tego życzę Pani Marcie, bo uważam że po tylu latach w tym sporcie należy się jej taka drobna zapłata w postaci właśnie krążka, który możnaby sobie powiesić na szyi. To smakuje bardzo fajnie i jest to duża satysfakcja. Sam to wiem, bo wybornie to smakuje. Unia Leszno ma taki skłąd, który może zaskoczyć. Oni zawsze byli nieprzewidywalni. Ma fajny, młody skład. Mamy więc parę takich drużyn. Nie przekreślam również Gorzowa. Krzysztof Kasprzak miał świetną końcówkę sezonu, do tego Iversen który świetnie się poprzekładał. Jest Zmarzlik oraz Nermark, w którego niepotrzebnie chyba powątpiewają. Mamy w tym momencie sześc drużyn, a miejsca są cztery.

Czego mogłabym życzyć prezesowi w nadchodzącym roku?

- Mniej szarpaniny o rzeczy, o które my musimy się szarpać, a innym należą się z urzędu. Więcej przychylności od niektórych osób, którym również jak i nam powinno zależeć na tym, by ten klub był nadal wizytówką sportową Zielonej Góry. Fajnych sponsorów, dużej frekwencji oraz wielu przyjemności z bycia blisko klubu, którego zawodnicy będą jeździć na torze.

Źródło artykułu: