Witold Skrzydlewski zapowiadał, że wyłoży maksymalnie na łódzki klub 100 tysięcy złotych. - Dobrze wiecie, że gdybym dotrzymał słowa, nie byłoby żużla w Łodzi. Kosztuje to więcej, ale co zrobić. Zdarzają się sytuacje, że człowieka za serce chwyta, kiedy widzi, jak ludzie kochają ten sport. Człowiek, który jest u nas toromistrzem przyszedł pewnego dnia do mnie i powiedział, żebym pomógł mu sprzedać jego mieszkanie, a on przeznaczy te pieniądze na żużel. Aż mnie ścisnęło za gardło. Doszedłem do wniosku, że ja nie muszę kupować sobie kolejnego samochodu, ale gdzie ten człowiek się podzieje. Zdecydowałem się nadal pomagać klubowi - wyjaśnia dla SportoweFakty.pl główny sponsor Orła.
W wielu klubach, szczególnie pierwszoligowych, działacze podkreślają, że udaje im się podpisywać kontrakty z zawodnikami za niższe stawki niż w poprzednich latach. Witold Skrzydlewski nie bardzo wierzy w te słowa. - Trudno mi powiedzieć, czy sytuacja na rynku transferowym normalnieje i żużlowcy godzą się podpisywać kontrakty za mniejsze pieniądze. Ja na przykład słyszałem, że każdy z byłych zawodników Orła, którzy przeszedł do innego klubu parafował kontrakt za dużo większe pieniądze niż miał u nas. Czy to jest prawda, nie wiem? Takie tylko dochodzą mnie głosy. Jak to w handlu - zawsze ktoś drogo sprzedaje, a inny tanio kupuje, a czy taka jest rzeczywistość? - odpowiada Skrzydlewski.
Zmieniła się struktura łódzkiego klubu. Prezesem i trenerem w jednej osobie jest teraz Janusz Ślączka. Wiceprezesem został także były żużlowiec. - Mateusz Kowalczyk wydatnie przyczynił się do naszego awansu do pierwszej ligi. Jego ojciec prowadzi firmę ochroniarską. Temat ochrony na meczach będziemy więc mieli załatwiony. Żeby było więcej wpływów z biletów trzeba moim zdaniem dopilnować, by na mecze nie wchodzili tzw. gapowicze. Należy szukać oszczędności, a jednocześnie starać się zwiększać przychody. Wtedy łatwiej będzie dopiąć budżet - wyjaśnia nasz rozmówca.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie nowy fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Zdaniem Witolda Skrzydlewskiego ktoś z trójki: Orzeł Łódź, Kolejarz Rawicz i Ostrovia Ostrów uratuje się przed spadkiem, a dwa z wymienionych klubów zostaną zdegradowane do drugiej ligi. - Poza zasięgiem wydaje się być Gdańsk. My nie zamierzamy się bić o awans. Naszym celem jest utrzymanie w pierwszej lidze, a to oznacza, że chcemy zająć minimum piąte miejsce. Rawicz, Ostrów i my - te zespoły moim zdaniem będą walczyć o uniknięcie degradacji. Jednej z tych drużyn to się uda, a dwie spadną. Czy my będziemy w tym gronie? To wszystko zweryfikuje tor - kończy Skrzydlewski.