W piątek Unia Tarnów doznała dotkliwej porażki w pojedynku z Unibaksem Toruń. Tego spotkania nie będzie dobrze wspominać aktualny wicemistrz świata juniorów. - Taki jest sport. Daliśmy z siebie wszystko. Gospodarze nie dali nam najmniejszych szans. Ciężko nam się walczyło z toruńskimi zawodnikami, którzy byli doskonale dopasowani do swojego toru. Uciekali nam już na starcie, a na dystansie niezwykle trudno było ich dogonić. Lubię się tu ścigać, ale nie byłem w stanie rozpędzić swoich silników - powiedział dla portalu SportoweFakty.pl Maciej Janowski.
Po spotkaniu "Magic" narzekał na problemy ze swoim sprzętem. Reprezentant Jaskółek odstawał od swoich rywali już na pierwszych metrach. - To nie był mój dzień. Cały mój zespół ciężko pracował, aby jak najlepiej dopasować motocykle. Wyraźnie nie miałem odpowiedniej prędkości. Dopiero w ostatnim wyścigu coś zaczęło się poprawiać, ale było już za późno, aby poprawić nasz wynik. Z tego meczu na pewno nie mogę być zadowolony. Będziemy na spokojnie analizować z mechanikami, co się stało i postaramy się wyciągnąć odpowiednie wnioski - zapowiedział.
Jak na razie forma Maciej Janowskiego nie jest jeszcze ustabilizowana. W czwartek "Magic" wygrał finał Złotego Kasku w Rawiczu. Dzień później 21-latek był w stanie wywalczyć na MotoArenie zaledwie pięć punktów i bonus. - Tak bywa w żużlu. Dawałem z siebie wszystko zarówno w czwartek jak i w spotkaniu z Unibaksem. Czasami nie wychodzi, tak jak sobie tego życzymy. W biegu startuje również trzech innych zawodników, którzy też chcą wygrać. To nie jest tak, że mi nie zależy - zakończył.