Marek Cieślak po spotkaniu pogratulował zwycięzcom i potwierdził, że tarnowianie mają przejściowe kłopoty. - No cóż, jest nam teraz na pewno smutno. Chciałbym pogratulować drużynie Stali Gorzów postawy. My nadal jesteśmy w kryzysie. Właściwie od meczu we Wrocławiu coś się psuje w naszej "maszynie". Bardzo liczyliśmy na dobry wynik w potyczce ze Stalą Gorzów. Chcieliśmy przerwać naszą złą passę i myśleliśmy, że pójdziemy do przodu - powiedział po meczu szkoleniowiec gospodarzy.
Trener reprezentacji Polski ma także swoje zdanie na temat wydarzeń z czwartego biegu niedzielnych zawodów. - Szczęście na początku spotkania sprzyjało gościom. Do tego sędzia podjął taką, a nie inną decyzję w początkowej fazie meczu. Oczywiście miał do tego prawo, ale mnie się wydaje, że nie było w tym przypadku winy naszego zawodnika. Janusz Kołodziej minął Łukasza Cyrana, który próbował ścinać do krawężnika i sam się nadział na tylne koło Janusza. Do tego wykluczenie Kacpra Gomólskiego i zrobił się wynik 18:5. To była bardzo duża przewaga. Goniliśmy cały czas, ale skończyło się to pięciopunktową porażką - dodał.
Szkoleniowiec Jaskółek wierzy, że jeszcze wszystko może się odmienić. - Musimy się "spiąć", ponieważ mamy naprawdę dobrą drużynę i w kolejnych meczach będziemy chcieli udowodnić, że jesteśmy mistrzami kraju - zakończył.