Maciej Janowski: Nie będziemy jakoś specjalnie trenować

Przez większość lubelskiego ćwierćfinału IMP Maciejowi Janowskiem szło jak po grudzie. Swoje miejsce w półfinale musiał wydrzeć przeciwnikom dopiero w wyścigu dodatkowym, który zwyciężył.

Kamil Hynek
Kamil Hynek

- Strasznie ciężkie zawody. Skakaliśmy z motocykla na motocykl, dodatkowo złapaliśmy jakąś wadę sprzęgła i w trakcie zawodów wymieniliśmy ich chyba z pięć. Musimy szybko się z tym uporać. Dawno się tak nie spociłem, ale najważniejsze, że jest awans - oznajmił na gorąco "Magic".

Senior Unii Tarnów chciałby, aby w jego przypadku sprawdziła się sentencja: "złe miłego początki". - Jak już przeszedłem dalej, to medal jest oczywiście marzeniem, czemu nie. Do tego jednak jeszcze daleka droga. Sporo ważnych imprez przed nami, o tych zawodach już zapominam. Trzeba z nich wyciągnąć wnioski, żeby pewne rzeczy już się nie powtórzyły. Nerwówka nie jest nikomu do szczęścia potrzebna - powiedział.

Słowo przeplatanka pasuje ostatnio do Macieja Janowskiego jak ulał. Bardzo słabo we wtorek w Szwecji, świetnie w środę w Anglii i średnio w czwartek w Polsce. Jaki jest tego powód? - Wszędzie gdzie się nie pojedzie jest wyrównany poziom. Jeśli ktoś popatrzy na mój wynik w Szwecji to faktycznie może powiedzieć, że było słabo. W inauguracyjnym wyścigu złapałem taśmę, potem miałem przerwę aż do szóstej gonitwy, gdzie trzeba było startować z trzeciego pola, które było bardzo wyślizgane. Nie zabrałem się spod taśmy i zostałem odstawiony. W swoim ostatnim biegu ścigałem się już na równi z rywalami. Dlatego uważam, że na torze nie wyglądało to aż tak tragicznie jakby wynikało ze statystyk - wytłumaczył aktualny wicemistrz świata juniorów.

Wychowanek wrocławskiego klubu nie szykuje nic zaskakującego na niedzielny mecz ligowy ze składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz. - Nie da się testować rzeczy w Lublinie pod kątem Tarnowa. To się mija z celem. Nie będziemy jakoś specjalnie trenować. W Rzeszowie pokazaliśmy, że potrafimy fajnie jechać i drzemie w nas potencjał nawet kiedy wypadnie kluczowy zawodnik, którym niewątpliwie jest dla nas Leon Madsen. Nie ma co gadać, na swoim domowym owalu musimy pokonać bydgoszczan - zakomunikował zdecydowanie.

22-latek w tym spotkaniu będzie miał za kolegę z pary nowy-stary nabytek Jaskółek - Patricka Hougaarda. Obaj nie są sobie całkiem obcy, znają się bowiem ze wspólnych startów w Elite League. - Wiem kim jest ten zawodnik, znamy się już dość długo z Wysp Brytyjskich. Zobaczymy jak zaprezentuje się w Polsce. Przed spotkaniem nie ma jednak o czym gadać. Trzeba dać z siebie wszystko i jestem przekonany, że tak zrobi cała nasza drużyna - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Pod nieobecność Leona Madsena szansę wykazania się dostanie Patrick Hougaard, z którym Janowski pojedzie w parze Pod nieobecność Leona Madsena szansę wykazania się dostanie Patrick Hougaard, z którym Janowski pojedzie w parze


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×