Dariusz Śledź: Najważniejszy jest końcowy efekt

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W niedzielę PGE Marma Rzeszów uporała się u siebie ze składywęgla.pl Polonią Bydgoszcz 48:42. Po ostatnim wyścigu dnia, radości z wygranej swoich zawodników nie krył trener Dariusz Śledź.

- Myślę, że cała drużyna zasłużyła na słowa uznania. Pomimo tego, że nie szło tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, bo wszyscy się męczyli, udało się wygrać. Na początku niektórzy mieli problemy z ustawieniami. Grzesiek po pierwszym wyścigu narzekał na problemy z silnikiem i musiał zmienić motocykl. Pierwszy wyścig pojechał bardzo dobrze, ale później musiał zmienić motocykl, bo coś tam się podziało z silnikiem. Szło pod górkę, ale najważniejszy jest końcowy efekt. Dwa punkty zostają u nas i z tego należy się cieszyć - ocenił niedzielne wydarzenia w Rzeszowie Dariusz Śledź.

W tygodniu poprzedzającym mecz Żurawi z Gryfami przez Rzeszów przeszło kilka burz. Mimo ulewnych opadów deszczu tor podczas niedzielnego spotkania był w idealnym stanie. - Tor był fajny i myślę, że należy tutaj podziękować toromistrzowi, który już wcześniej spędził kilka dni na torze i doprowadzał go do stanu używalności. Wcześniej ten tor nam się rozklejał, robiły się na nim dziury. Teraz, jak było widać, nie zaszkodziły mu nawet te opady, także możemy być zadowoleni - ocenił nawierzchnię były żużlowiec.

Tuż przed biegami nominowanymi komisarz toru dwukrotnie nakazał zrosić tor. Spotkało się to z oburzeniem miejscowych kibiców. - Było nerwowo, ale nie chcę tego komentować - zakończył Śledź.

Źródło artykułu: