Kamil Tecław: Po ostatnim zwycięstwie w Gdańsku odetchnęliście pewnie z ulgą. To był udany rewanż za porażkę na własnym torze. Emocje związane z tym meczem już opadły?
Robert Kempiński: Na pewno były emocje, bo mecz z Gdańskiem wyzwalał w nas większą adrenalinę, niż np. podczas spotkania z Rawiczem. Mecz miał ciekawy przebieg i na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Wiedziałem, że stać nas na zwycięstwo. Teraz koncentrujemy się na następnych ważnych spotkaniach.
Cenne w końcowym rozrachunku może okazać się także zwycięstwo w Lublinie. Ogólnie może być pan chyba zadowolony z postawy drużyny w dotychczas rozegranych spotkaniach?
- Jeżeli chodzi o przebieg wszystkich potyczek, które dotychczasowo odjechaliśmy, to musimy jeszcze ciężko pracować, abyśmy byli zadowoleni z tego sezonu. Za nami jest na razie start, a przed zespołem naprawdę ciężkie mecze - W Łodzi, czy w Ostrowie. Moim zdaniem te spotkania zadecydują o punktach w play-offach. Zależy komu się powinie noga i zobaczymy kto będzie liderem po rundzie zasadniczej.
Ostatnie cztery mecze rozstrzygnęliście na własną korzyść. Świetnie spisuje się formacja seniorska GKM. Widzi pan jeszcze jakieś rezerwy w zespole? Na pewno liczycie na przebłysk formy u Mateusza Rujnera.
- Oczywiście, że tak. Wszyscy przecież wiedzą, że Harris to nie jest zawodnik na 4 punkty. Wiadomo, że stać go nawet na komplety. Spore nadzieje pokładam także w Mateuszu Rujnerze i liczę, że w którymś spotkaniu odpali. Reszta zawodników jedzie na swoim poziomie i jesteśmy zadowoleni z ich postawy. Zresztą widać to po wynikach. Słabszy początek miał Scott Nicholls, a teraz wyrasta nam na jednego z liderów. Z kolei po rewelacyjnym początku, w meczu z Wybrzeżem wpadka przydarzyła się Harrisowi.
No właśnie. To pokazuje, że tak naprawdę nie macie słabego punktu i przy słabszej dyspozycji któregoś z zawodników, ktoś inny ma fantastyczny dzień i potrafi to nadrobić z nawiązką.
- I o to chodzi. Zazwyczaj u nas tylko jeden z zawodników ma potknięcie, a nie kilku i reszta potrafi to nadrobić.
Przed pana drużyną mecz w Łodzi z miejscowym Orłem. Wspomnienia z ubiegłego sezonu nie są zapewne najlepsze i będziecie chcieli rozstrzygnąć to spotkanie na własną korzyść. Tym bardziej, że składy obu ekip drastycznie się zmieniły. Z jakim nastawieniem przystąpicie do tej potyczki?
- Patrząc na dotychczasowe wyniki Orła, to moim zdaniem dla nich nie ma różnicy, czy jadą u siebie, czy na wyjeździe. Teraz atut własnego toru praktycznie nie istnieje. Niektórzy zarzucają, że np. Nichollsowi nie odpowiada nasz owal i przyjeżdża tylko na mecz lub dzień przed i odjeżdża jeden trening. Dawne czasy minęły. Kiedyś jeździli sami Polacy, trenowali 3 razy w tygodniu i rzeczywiście, wtedy można było mówić o atucie własnego toru. Praktycznie w każdej drużynie jest wielu obcokrajowców, którzy nie odbywają treningów i zjawiają się na meczach. Dlatego uważam, że ekipie z Łodzi nie przeszkadza to, że mają mecz wyjazdowy. Kiedyś to miało duże znaczenie, a teraz nic nie jest już mnie w stanie zaskoczyć. Nawet to, że możemy wygrać wszystkie mecze do końca sezonu. Każdy ma też prawo do wpadki i liczę się z tym, że gdzieś może nam się nie powieść. Wiadomo, że lepiej żeby tego nie było.
Tego pytania nie może zabraknąć. Spodziewał się pan porażki Wybrzeża w Rawiczu?
- Sądziłem, że Wybrzeże wygra ten mecz, nawet bez Jonassona w składzie. Dzisiejszy żużel jest jednak inny niż kiedyś, o czym wspominałem wcześniej. Teraz zawodnicy jeżdżą po całym świecie i jest im teoretycznie obojętne, gdzie startują. W tym sezonie jesteśmy świadkami zaskakujących wyników i ciężko cokolwiek przewidzieć.
[b]Po słabym występie w meczu na własnym torze z Renault Zdunek Wybrzeżem ze składu wypadł Tomasz Chrzanowski. Czy istnieje w ogóle szansa, że ujrzymy jeszcze "Chrzanka" w tym sezonie w barwach GKM?
[/b]
- Jego miejsce zajął Ales Dryml, ale nie chodzi tutaj tylko o Alesa, bo Tomek może zastąpić w pewnym momencie jakiegoś innego zawodnika, który nagle zacznie się słabiej spisywać. Z Czechem trafiliśmy, chłopak się wstrzelił i jeżeli zdobywa sporo punktów, to ciężko podjąć decyzję o odsunięciu go ze składu. Na tę chwilę nasi seniorzy prezentują się bardzo dobrze i nie mamy podstaw żeby coś zmieniać. Tomek musi udowodnić swoją przydatność do drużyny. Jeździ po turniejach, tylko musi tam zdobywać dużo punktów, a nie 6 czy 7 i czekać na kogoś nieszczęście.
Po wyjazdowym meczu w Łodzi, czeka pana drużynę spotkanie na własnym torze z Kolejarzem Rawag Rawicz. Myśli pan o tym, żeby dać szansę w tym spotkaniu innym zawodnikom? Wcześniej wspomnianemu Chrzanowskiemu, czy Kevinowi Woelbertowi?
- Na pewno będziemy patrzeć na to spotkanie pod kątem finansowym, ale nie chcemy kogoś karać za dobrą jazdę. Na razie czeka nas mecz w Łodzi i chcemy powalczyć tam o zwycięstwo. Później przyjdzie czas na mecz z Kolejarzem i będziemy myśleć.
A w formacji juniorskiej? Będziecie chcieli skorzystać z instytucji "gościa", czy szansę debiutu otrzyma np. Denis Niedzielski?
- Mogę jedynie zdradzić, że będą zmiany na pozycjach juniorskich. Jeżeli chodzi o seniorów, to musimy jeszcze poczekać. Wiele zależy także od tego jak będzie nam się ten mecz układał. Jeżeli wypracujemy sobie solidną przewagę, będę chciał maksymalnie wykorzystać młodzieżowców. Nie chce jednak na razie składać żadnych deklaracji, bo Kolejarza trzeba szanować. Skoro udało im się wygrać z Wybrzeżem, to w żadnym stopniu nie możemy ich zlekceważyć.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!