Marian Wardzała (trener Lubelskiego Węgla KMŻ ): Czuję się zwycięsko i to mnie bardzo cieszy, jestem zadowolony z postawy drużyny, która wprawdzie musiała się dostosowywać do własnego toru, ale są tacy panowie, którzy pięknie ubijają tory w Polsce. Natomiast przyjezdni czuli się jakby byli w Ostrowie, ale liczyła się końcówka i naprawdę były to zawody, które kosztowały trochę zdrowia i pokazały, że drużyna lubelska ma charakter i potrafi walczyć. To był wspaniały żużel. Nie martwię, że nie pojedzie Kudriaszow, wróci Cameron Woodward i będzie dobrze.
Paweł Miesiąc (Lubelski Węgiel KMŻ): Fajnie, że cała drużyna się zmobilizowała na sam koniec i wygraliśmy ten mecz. Co do swojej postawy, to strasznie pechowe zawody dla mnie. W jednym biegu Karlsson mnie troszkę powiózł, skasowałem swój motocykl, na którym jechałem cały czas. Potem chciałem szybko wsiąść na drugi motocykl, który był niedopasowany. A odnośnie sytuacji z 12. biegu, wiadomo, to była końcówka zawodów i troszkę przeszarżowałem, tam Peter zakopał się pod bandą, ja uderzyłem w niego i musiałem się położyć. Najważniejsze, że udało nam się wygrać te zawody.
Daniel Jeleniewski (Lubelski Węgiel KMŻ): Po tym meczu mamy wiele do przemyślenia. Mecze z drużynami z Łodzi i Gdańska mogą być jeszcze cięższe. Każdy z nas musi wyciągnąć z tego konsekwencje. Na swój sprzęt i postawę na torze nie mam co narzekać, troszeczkę może ja w jednym z biegów nie wytrzymałem, sędzia przytrzymał i wyczuł, że mogę ukraść start. Musiałem się ratować i stąd to zero. Na trasie i po walce ciężko było coś zrobić. Na 15. bieg niczego nie ustalaliśmy. Maciek to jest taki zawodnik, który patrzy, rozumieliśmy się bez słów. Ja jechałem po szerokiej, on wąsko, nadążał za mną. Na tym torze w mojej ocenie było dużo walki, czy popsuł to komisarz toru - tego nie wiem.
Karol Baran (Lubelski Węgiel KMŻ): Mój występ? Tragedia. Jedynki jakieś woziłem. Oczywiście żartuję. Pogubiliśmy się na początku, ja nie trenowałem w piątek ze względu, że jeździłem w czwartek i musiałem porobić silniki, żeby na dzisiaj były gotowe. Tak jak mówię, w przyszłym tygodniu nie opuszczę treningów. Będę gotowy od pierwszego biegu w przyszłym meczu, tak że będzie dobrze.
Michał Widera (trener ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia): Czuję się moralnym zwycięzcą tych zawodów. Punktów nie ma, ale moim zdaniem wygraliśmy ten mecz. Tor był świetny i taki powinien być robiony za każdym razem w Lublinie, a nie start, dwóch zawodników z Lublina i długo, długo nic. Po prostu, moim zdaniem, cierpi na tym lubelska publiczność, bo ja jeszcze pamiętam jak kiedyś pojawiałem się tu częściej. Tym razem była walka, widowisko, do czternastego biegu jak się położył Kudriaszow, a później to szkoda mówić. Drużyna nie była do końca równa, gdyby Skórnicki i Staszewski coś dorzucili, wtedy by było lepiej. W 14. biegu prowadziliśmy 5:1 i byłoby zwycięstwo w kieszeni. Zawodnik się kładzie i wynik jest w drugą stronę.
Michał Szczepaniak (ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia): Czujemy się na pewno źle, co tu ukrywać, tym bardziej, że było tak blisko. Prowadziliśmy przez większą część spotkania i końcówka w naszym wykonaniu to tragedia. U mnie początkowo było dobrze, później Kudriaszow zrobił taśmę, a do powtórzonego biegu motocykl odmówił mi posłuszeństwa, coś się stało z zapłonem, wziąłem drugi, który nie był już taki dobry. Później zmieniłem zapłon. Motocykl już nie był taki jaki być powinien i te dwa biegi tak szybko zleciały, że nie było czasu na jakąś tam reakcję i zmianę. Co do toru, to można było w końcu jechać normalnie, na pewno komisarz toru wykonał dobrą pracę.
Artur Czaja (ŻKS Litex MDM Polcopper Ostrovia): Swój występ oceniam dobrze, wiadomo, że może być lepiej. W jednym z wyścigów poprzeszkadzaliśmy sobie z kolegą z drużyny. Uciekło parę punktów, a mogło by być 5:1, ale to już mało ważne. Szkoda, że nie wygraliśmy tego meczu, było naprawdę blisko, gdyby jeden z zawodników nie przewrócił się, nie wiem czy specjalnie czy nie, to na pewno byśmy dali radę to wygrać. Prowadziliśmy praktycznie od początku do końca, czujemy się z tego powodu kiepsko, zwycięstwo mieliśmy praktycznie na tacy, a tu taka sytuacja. Szkoda, że nie wygraliśmy. W końcu mecz na wyjeździe, a drużyna z Lublina to nie byle kto. Tor był super przygotowany, mogę powiedzieć, że był idealny. Można było jeździć i przy kredzie i po płocie. Jak będę miał możliwość to wystartuję w barwach zespołu z Ostrowa, jak najbardziej będę starał się pomóc. Teraz trzeba przede wszystkim wygrywać u siebie i będzie dobrze.
Dla przyp Czytaj całość