Adam Strzelec: Jeżeli byłaby to liga, jechalibyśmy bez marudzenia

W piątek we Wrocławiu miał zostać rozegrany trening punktowany pomiędzy zawodnikami Betard Sparty i Stelmet Falubazu Zielona Góra. Do meczu kontrolnego jednak nie doszło.

Obie ekipy doszły do wniosku, że wrocławski tor jest zbyt niebezpieczny, żeby ścigać się na nim ze startu wspólnego we czwórkę. Przez półtorej godziny żużlowcy kręcili próbne kółka pojedynczo. Później zdecydowano się startować spod taśmy we dwóch.

- Lepsza była taka jazda, niż podjęcie decyzji o całkowitym odwołaniu treningu. Chcieliśmy zrobić fajny sparing, ale niestety pogoda troszeczkę zepsuła wszystko, bo z tego co się dowiedzieliśmy, padało tutaj przez cztery dni. Tor po prostu był niebezpieczny. Jeżeli byłaby to liga, to jechalibyśmy bez marudzenia. Chcieliśmy się pościgać i to tyle - powiedział w rozmowie z naszym portalem Adam Strzelec, który w piątkowym treningu punktowanym startować miał w barwach ekipy z Zielonej Góry.

Trening z wysokości trybun oglądali kibice, którzy mogli wejść na stadion za okazaniem programu zawodów w cenie 5 zł. Większość z nich była rozczarowana przebiegiem treningu. - Drużyna z Zielonej Góry przyjechała tutaj żeby przed meczem z Lesznem spróbować pojeździć w podobnych warunkach. Wrocławianie też na pewno coś z tego wyniosą i będą wiedzieć więcej. Ten trening na pewno jest pożyteczny dla obu stron. Wiadomo, kibice mogą czuć niedosyt, bo miało to zupełnie inaczej wyglądać, ale dla zawodników było to na pewno pożyteczne - tłumaczy Strzelec.

Co z trudnych jazd wyciągnął młodzieżowiec jeżdżący w tym roku w drużynie Dospel Włókniarza Częstochowa? - Ja odkryłem tylko tyle, że w późniejszej fazie treningu zdefektował mi motocykl i ze startu nie mogłem się zabrać. Na próbie toru wszystko było OK. Później ścigaliśmy się spod taśmy i tam defekt jakiś się przytrafił. Dopiero po wyścigach zauważyłem, że dzieje się tak, a nie inaczej. To już było troszeczkę za późno, ale to też jest jakaś nauka - mówi "Joker".

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

W sobotę rozegrana zostanie pierwsza runda Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów. Jak zapatruje się na ten turniej wychowanek zielonogórskiego klubu? - W tym roku są trzy finałowe rundy, a pierwsza jest w Pile. Jadę tam z takim nastawieniem, że będę chciał walczyć o jak najwyższe miejsce. Każdy jedzie z takim nastawieniem. Jeśli mi coś nie wyjdzie, to na pewno nie będzie to jakiś powód do płaczu. Trzeba będzie jechać dalej. Samo dostanie się do finałów, to dla mnie duże osiągnięcie. W tamtym roku nie załapałem się nawet w półfinałach - zakończył Strzelec.

Czy po pierwszej rundzie IMŚJ Adam Strzelec będzie miał powody do radości?
Czy po pierwszej rundzie IMŚJ Adam Strzelec będzie miał powody do radości?
Źródło artykułu: