"Zengi" przyznaje, że w przeszłości dobrze mu się jeździło na bydgoskim torze. - Całkiem fajnie mi tam szło. Każdego roku są inne zawody i w zasadzie nie ma co się sugerować tym, co było w zeszłym roku, tylko przygotować się jak najlepiej do tego spotkania. Mam nadzieję, że stworzymy fajne widowisko - powiedział w rozmowie ze SportoweFakty.pl Grzegorz Zengota.
Leszczynianie przystąpią do niedzielnego spotkania osłabieni brakiem Tobiasza Musielaka, który w środę podczas Ligi Juniorów doznał złamania ręki. Nie wiadomo czy wspomoże ich także mocno poobijany Fredrik Lindgren, który zapoznał się z torem podczas Grand Prix Danii.
- Nie będzie lekko, bo jedziemy bez naszego czołowego juniora, który przywoził sporo punktów w każdym spotkaniu, i prawdopodobnie bez Freddiego, który także był pewnym punktem drużyny. Jedziemy bez dwóch czołowych riderów, więc nie będzie łatwo. Na pewno stworzymy fajne widowisko i będziemy chcieli sprawić niespodziankę. Podejrzewam, że jeżeli będziemy jechać w osłabieniu, to faworytem tego spotkania nie będziemy. Powalczymy o sprawienie niespodzianki kibicom - mówi wychowanek zielonogórskiego klubu.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Byki plasują się obecnie na czwartym miejscu w ligowej tabeli, jednak jak mówi Grzegorz Zengota, nie mogą oni czuć się pewni awansu do fazy play-off do samego końca rundy zasadniczej.
- Play-offy to jest sprawa otwarta i jeszcze wiele może się wydarzyć. Trzeba dobrze jechać jeszcze wiele spotkań. Na tym trzeba się skupić, a czy efektem naszych starań będą play-offy, to zobaczymy. Teraz liga jest na tyle wyrównana, że ciężko cokolwiek przewidzieć. Nie ma co jeszcze myśleć o play-offach, bo tak jak mówię, wiele się może jeszcze zmienić - zakończył młody żużlowiec.