Marek Cieślak: Zepsuliśmy także pojazd straży pożarnej?

Drużyna Unii Tarnów pokonała już po raz drugi w tym sezonie ekipę PGE Marmy Rzeszów. Tym razem Jaskółki okazały się lepsze na własnym stadionie, zwyciężając 53:37.

Paweł Kwiek
Paweł Kwiek

Trener tarnowskiej ekipy miał powody do zadowolenia po spotkaniu z Żurawiami. - Wiadomo, że derby to są ważne mecze. Zielonogórska drużyna ma swoje lubuskie derby, a tutaj na południu są spotkania tarnowsko-rzeszowskie. Oczywiście nie można porównywać atmosfery towarzyszącej tym dwóm starciom. Widać jednak było sporo kibiców z Rzeszowa i całkiem przyjemnie się ten mecz oglądało - powiedział po spotkaniu Marek Cieślak.

Szkoleniowiec Unii Tarnów nie krył zawodu związanego z awariami polewaczek na obiekcie w Mościcach. - Szkoda, że te zepsute polewaczki zatruły nam życie. Człowiek się tylko musiał sporo napracować, aby doprowadzić później tor do stanu używalności. Trzynasta runda ENEA Ekstraligi okazała się po prostu pechowa - dodał.

Po zakończeniu spotkania, ekipa PGE Marmy Rzeszów miała sporo pretensji do tego zdarzenia. - To tak jakby ktoś miał pretensję do garbatego, że ma proste dzieci. Przecież nam nie pomogła ta cała sytuacja. Ciężko się napracowaliśmy, aby wszystko później naprawić. Nasi zawodnicy także nie byli zadowoleni takim obrotem sprawy. Była długa przerwa, a do tego błoto na torze. Dziwi mnie więc sugerowanie różnych rzeczy. Czyli co? Zepsuliśmy także pojazd straży pożarnej? Oczywiście uważam, że to dość niecodzienna sytuacja, aby zepsuły się aż trzy polewaczki. Nic jednak nie można poradzić w takich momentach, taki pech - oznajmił.

Trener Jaskółek był zadowolony z postawy swoich zawodników. - Trochę słabiej pojechał chyba tylko Maciej Janowski. Dobre zawody tradycyjnie już zanotował Artiom Łaguta. Całkiem dobrze zaprezentowali się także Janusz Kołodziej i nasi młodzieżowcy. Martin Vaculik widać, że jeszcze trochę walczy sam ze sobą - przyznał.

Marek Cieślak bardzo sobie chwali postawę Artioma Łaguty w tym roku. - Łaguta jeździł już na tych silnikach w zeszłym roku. Już na meczu towarzyskim w Togliatti Polska - Rosja wiedziałem, że ten zawodnik będzie się dobrze spisywał. Wtedy o pół okrążenia wyprzedzał naszych reprezentantów. Jak on tam potrafił tak jeździć, to wiedziałem, że poradzi sobie i u mnie w Polsce. Odpowiedni klimat i odpowiednie podejście do zawodnika potrafi zdziałać naprawdę wiele. Na początku wszyscy nawet kręcili nosami, dlaczego on dostaje numer jeden czy dziewięć i prowadzi parę. A to była prosta sprawa. Trzeba było pokazać, że jest ważny w drużynie. Na początku się sam dziwił, ale teraz widać, że nie ma to znaczenia, bo kiedy pojechaliśmy do Rzeszowa dostał dwójkę, a i tak zdobył komplet punktów - dodał.

Drużyna z Małopolski będzie musiała jeszcze wykrzesać z siebie trochę siły, aby awansować do rundy play-off. Ważne spotkanie czeka Jaskółki na torze w Gorzowie. - Trzeba zapomnieć o naszych słabych wyjazdach, które mieliśmy. Teraz czekają nas nowe i trzeba będzie się postarać, aby je wygrać - uciął krótko.

Przerwa w ligowych zmaganiach zarezerwowana jest na Drużynowy Puchar Świata. W drużynie Rosji nie wystąpi Artiom Łaguta. Czy to spowoduje, że biało-czerwoni będą mieli łatwiejszą przeprawę? - Może będzie troszeczkę łatwiej. Nie ma jednak co uprzedzać faktów. Trzeba po prostu bardzo dobrze przygotować się do tych zawodów - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×