Obie drużyny do tego meczu przystępowały osłabione, lecz w zdecydowanie gorszej sytuacji byli torunianie, którzy za Chrisa Holdera nie mogli korzystać z zastępstwa zawodnika. Po meczu częstochowianie nie ukrywali, że ich celem na spotkanie z Unibaksem Toruń było zwycięstwo za trzy punkty. - Bardzo zależało nam na tym, aby pokonać Unibax za trzy punkty. Nie ma co ukrywać taki był nasz cel. Goście byli osłabieni brakiem Chrisa Holdera i nie było za niego możliwe skorzystanie z zastępstwa zawodnika. Takie sytuacje trzeba wykorzystywać. Jesteśmy zadowoleni, bo mecz mimo wysokiego zwycięstwa był bardzo ciekawy - przyznał Jarosław Dymek.
Wysoką formę zaprezentowała cała drużyna Lwów, lecz najwięcej powodów do radości dali młodzieżowcy częstochowskiego Dospel Włókniarza. Za plecami przywieźli oni m.in. Darcy'ego Warda i Tomasza Golloba. Juniorzy zasłużyli na pochwałę, a po meczu menedżer klubu z Częstochowy żałował, że nie mógł im dać więcej szans. - Młodzieżowcy pojechali na bardzo dobrym poziomie i aż żal, że nie było ich gdzie puścić. Cały czas walczyliśmy o bonus. Niby można było zrobić jakąś zmianę, ale nigdy nie ma pewności, czy akurat ta zmiana by zaskoczyła. Brawa należą się wszystkim zawodnikom Włókniarza. Trzeba robić swoje. Skupiamy się na walce o play-offy, a nasza sytuacja obecnie wygląda bardzo dobrze - powiedział Dymek.
Po zwycięstwie nad Aniołami jeźdźcy z Częstochowy znacznie zwiększyli swoje szanse na udział w fazie play-off. Wszystko rozstrzygnie się w pięciu najbliższych kolejkach, a o cztery czołowe pozycje walczyć będzie pięć klubów. - Zawsze powtarzam, że żużel jest jak boks. Bokser dostanie strzała, ale nie pada na deski. Może zrewanżować się lewym, prawym i może rywala powalić na deski. Wyroki proszę po sezonie. Skupiamy się na walce o play-offy, a nasza pozycja obecnie wygląda bardzo dobrze. Nie rozluźniamy się, chcemy kontynuować dobrą passę i walczyć o każdy punkt, bo bez punktów do play-offów się nie dostaniemy - przyznał menedżer biało-zielonych.
Szansę startu w meczu z Unibaksem Toruń dostał Adam Strzelec. Wychowanek zielonogórskiego klubu w przeszłości na częstochowskim torze notował bardzo dobre rezultaty. W tym roku spisywał się jednak gorzej i sztab szkoleniowy Dospel Włókniarza stawiał na innych młodzieżowców. W pojedynku z Aniołami Strzelec w pełni wykorzystał otrzymaną szansę. - Ostatnio stawialiśmy na Huberta Łęgowika. W kilku wyścigach jechał dobrze, w kilku trochę słabiej. Takie są jednak prawa młodości i Ekstraligi. Po treningu postawiliśmy na Adama Strzelca i uważam, że to był dobry wybór. Pokazał się on z bardzo dobrej strony. Za pokonanie Tomasza Golloba ręce same składają się do oklasków. Adam zawsze powtarza, że Częstochowa jest jego ulubionym torem. Dostał szansę i ją w pełni wykorzystał - zakończył Dymek.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
W Lesznie będzie ciężko , a patrząc na ostanie poczynania to najważniejsze żeb Czytaj całość