Unia Tarnów zajmuje obecnie czwartą lokatę w tabeli ENEA Ekstraligi i awans do play-offów ma na wyciągnięcie ręki. - Mówiłem, że będzie to kluczowe spotkanie i tak też się stało. Nasi liderzy nie zawiedli i po prostu nam się udało - powiedział Marek Cieślak, chwaląc Macieja Janowskiego i Janusza Kołodzieja.
Cieślak wyjaśnił, że z powodu problemów sprzętowych w biegach nominowanych zrezygnowano z Artioma Łaguty, który miał w swoim dorobku sześć punktów. - Łagucie przyszły silniki z remontu i one w ogóle mu nie szły. Nie pojechał w czternastym biegu, bo mówił mi, że mu silnik staje. Podjąłem taką decyzję, mimo że miał więcej punktów od Vaculika - wyjawił.
Mimo cennego zwycięstwa na wyjeździe, Cieślak ma zastrzeżenia do drugiej linii, która nie do końca odnalazła się na torze w Lesznie. - Łaguta i Vaculik powinni robić po siedem-osiem punktów. Madsen też nie może jeździć tak, że w jednym biegu przywozi trzy punkty, a w innym przyjeżdża ostatni. To jest główny mankament, bo nasi liderzy jadą. U nas w Tarnowie Łaguta na pewno będzie jeździć dobrze. Problemy są w zasadzie na wyjazdach, ale chodzi tu przede wszystkim o dopasowanie sprzętowe - tłumaczył trener Jaskółek.
Jak przyznaje Cieślak, tarnowianie liczą na nawiązanie walki w kolejnym wyjazdowym meczu w Częstochowie. - Podobnie jak w Lesznie, będziemy mogli tam zawalczyć. Punkt bonusowy powinniśmy zdobyć, ale trzeba stanąć na starcie z myślą o wygranej - podsumował.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!