Tłumik cichy bez "wyciszaczy" - na czym polega oryginalność wynalazku Demskiego?

Próbowano w Danii, jest nowy tłumik w Szwecji, ale to polski wynalazek ostrowianina Leszka Demskiego różni się znacząco od innych. Na czym polega fenomen polskiego tłumika.

W tym artykule dowiesz się o:

Kilka miesięcy pracy, prób i testów i w końcu jest - nowy polski tłumik przelotowy, o jakim marzy większość żużlowców narzekających na te aktualnie obowiązujące. - Pierwsze rozmowy o tłumiku rozpoczęły się zimą. Prace nad nim trwały więc ładnych kilka miesięcy. Tak naprawdę skonstruowanie takiego tłumika jak zrobiono w Danii czy w Szwecji z tzw. „wyciszaczami” w środku zajęłoby mi kilka dni. Sztuką było osiągnąć limit decybeli bez stosowania wkładu tłumiącego hałas - wyjaśnia Leszek Demski, konstruktor nowego urządzenia.

Jak zatem ostrowianinowi udała się sztuka - bez używania "wyciszaczy" osiągnąć pożądane rezultaty? - Musiało się to odbyć kosztem długości. Mój tłumik jest zdecydowanie dłuższy niż obecne - wyjaśnia Demski. - Prototyp był jeszcze dłuższy o 10 centymetrów, ale nie spełniał on wymogów, bo tłumik nie może wystawać poza obrys koła. Musiałem zrobić nową konstrukcję, która spełnia standardy, a jednocześnie nie przekracza parametrów dotyczących głośności - dodał konstruktor.

Leszek Demski aktualnie ma dwa nowe tłumiki do testów. - Wyglądają one niemal identycznie. Różnią się jedynie szczegółem technicznym, czyli konkretnie ostatnią przegrodą. W jednym jest ona pełna, a w drugim - bez wchodzenia w szczegóły techniczne – dziurkowana. Michał Szczepaniak ocenił, że na torze lepiej zachowuje się ten tłumik z pełną przegrodą. Tłumik jest nieco głośniejszy, ale spełnia wymogi - zaznacza Demski.

Konstruktor nowego urządzenia jest zaskoczony dobrymi wynikami, które jego tłumiki osiągnęły na decybelomierzu. - Mamy jeszcze trzy decybele zapasu, co przy tym ograniczeniu jest dużym marginesem. Druga konstrukcja jeszcze bardziej tłumi hałas, bo ma aż sześć decybeli zapasu, aczkolwiek jest to odczuwalne od razu na torze, co zaznaczał Michał Szczepaniak - wyjaśnia nasz rozmówca.

Zapytaliśmy także sędziego z Ostrowa, jak udało mu się uzyskać tak dobre wyniki i czym kierował się przy budowie nowego tłumika? – Motoryzacja to moja pasja, którą zajmuję się kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt lat. Rozebrałem już w życiu wiele tłumików od różnych pojazdów. Widziałem także wiele rozwierconych tłumików od motocykli żużlowych. To wszystko inspirowało mnie przy budowanie mojej konstrukcji. Co ciekawe, wzorowałem się także na tłumikach pistoletowych, które przecież są także przelotowe - tłumaczy Leszek Demski.

Teraz pozostaje już tylko popracować nad stroną wizualną nowej konstrukcji. - Tłumik musi jakoś wyglądać. Na razie nie skupiałem się na jego wizualizacji, ale by spełniał określone parametry. Teraz można popracować nad wyglądem i wtedy można wysyłać go do homologacji do FIM. Obecnie nie widzę powodów, dla których tłumik ten nie miałby uzyskać homologacji - uważa Demski.

Co ciekawe, konstrukcja ostrowianina - nawet jeśli uzyska stosowne pozwolenia - najprawdopodobniej używana będzie mogła być tylko w sezonie 2014. - Nawet jeśli faktycznie byłby to tylko temat na jeden rok, warto o to zabiegać, by otrzymał ten tłumik homologację FIM. Wszystko przez to, że przepisy Międzynarodowej Federacji Motocyklowej odnośnie tłumików zmieniają się od 2015 roku. Wówczas będzie można stosować w środku tzw. "wyciszacze", których ja nie użyłem w mojej konstrukcji. Przypuszczam, że od 2015 roku znacznie więcej producentów będzie oferowało tłumiki przelotowe, bo bez problemu będzie można w nich używać czy to waty silikatowej czy włókna szklanego, tłumiącego hałas - kończy Leszek Demski.

Czy konstrukacja Leszka Demskiego będzie wkrótce używana przez żużlowców?
Czy konstrukacja Leszka Demskiego będzie wkrótce używana przez żużlowców?
Źródło artykułu: