Marek Cieślak: My też jechaliśmy czwórką zawodników

Trener jeszcze aktualnych DMP - Marek Cieślak, podobnie jak przedstawiciele gości z Częstochowy, nie miał w niedzielnym, pierwszym starciu o brązowe medale równo punktującej całej ekipy.

Tarnowianie przed rewanżowym spotkaniem o brąz na terenie rywala mają osiem punktów przewagi (49:41). To nie dużo zważywszy na to, że przyjezdni musieli radzić sobie bez odbywającego karę meczu Rafała Szombierskiego, kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa i połowy Grigorija Łaguty. Połowy, bo Rosjaninowi zepsuł się na Węgrzech w niedzielny poranek bus i musiał korzystać ze sprzętu należącego do Artura Czai. - Goście mieli problemy, ale my także jechaliśmy czwórką zawodników, bo Hougaard nie zrobił praktycznie nic, Vaculik pojechał jeden dobry bieg, a później nie zdobył ani jednego punktu. Różnica jest jednak taka, że nasi zawodnicy startowali po pięć razy, a reprezentanci częstochowian po siedem - próbował tłumaczyć się z wyniku drużyny Cieślak.

Według szkoleniowca Jaskółek jego podopieczni wciąż znajdują się w grze i są w stanie sprawić w "jaskini lwa" milą niespodziankę swoim fanom, sięgając w sezonie 2013 po trzecie miejsce na podium. - Wygraliśmy, mamy przed rewanżem osiem punktów zapasu. Będziemy walczyli i robili wszystko, aby osiągnąć w paszczy Lwa dobry wynik - powiedział z optymizmem.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: