Artur Czaja nie spodziewał się, że juniorzy SCKM-u Włókniarza Częstochowa zdobędą złote medale. - W ogóle nie przypuszczałem, że staniemy na podium, a co dopiero że wygramy! Do ostatniego biegu nie myślałem o tym, żeby wygrać całe zawody, a żeby przywozić trójki i pomagać drużynie. Było widać, że dobrze dogadywaliśmy się z Hubertem - powiedział po zawodach zawodnik, który pokonał w czwartek wszystkich rywali.
W jednym z wyścigów częstochowianie pojechali parą. Artur Czaja pilnował pozycji, a Hubert Łęgowik jechał z przodu. - Specjalnie go wypuściłem do przodu, bo trzeba sobie pomagać. Indywidualne zwycięstwo nic by mi nie dało. Nie mogę uwierzyć w to, że jesteśmy mistrzami Polski. Nikt na nas nie stawiał - dodał wyraźnie zadowolony junior Lwów w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
Czaja jest zadowolony ze swojego występu, ale nie umniejsza sukcesu pozostałych kolegów. - Starałem się wygrywać biegi, ale nie dało by się zdobyć mistrzostwa samemu - wygraliśmy przecież w jednym biegu 5:1, dwa razy wygrywaliśmy 4:2. Bez nich na pewno nie byłbym mistrzem Polski - zaznaczył częstochowianin, który nie ma zbyt wielu okazji do występów na gdańskim torze, na którym odbywał się finał. - Rzadko tu jeździmy i cieszę się podwójnie z tego, że zdobyłem komplet punktów i że jesteśmy mistrzami Polski - zakończył.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!