Choć dziś brzmi to dość nieprawdopodobnie, to przed sezonem 2013 wielu uznawało Victorię jako potencjalnego czarnego konia rozgrywek. Mieszanka rutyny takich zawodników jak Piotr Świst czy Krzysztof Pecyna w połączeniu z młodością m.in. Dakoty Northa i Nikolaja Busk Jakobsena miała dać pilskiemu klubowi co najmniej miejsce w rundzie finałowej II ligi. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i nawet zakontraktowanie skutecznego Witalija Biełousowa nie uchroniło klubu z miasta nad Gwdą od ostatniego miejsca w lidze.
W marcu jednak jeszcze nic na to nie wskazywało, a pilscy fani mogli przez chwilę poczuć się jak w Ekstralidze. Imponująca prezentacja pilskiego klubu odbiła się echem w całym mieście i co oczywiste przełożyła się na frekwencję podczas pierwszego meczu. Prezes Tomasz Soter mówił wówczas: - Nie będziemy niczego obiecywać. Naszym celem jest jak najlepszy rezultat w każdym spotkaniu, ale musimy też zwracać uwagę na kwestie organizacyjne. Od tego roku nie chcemy mówić o tym co zamierzamy zrobić, ale będziemy informować kibiców dopiero o rezultatach naszych działań.
W kuluarach cały czas mówiło się jednak o długach, które pozostały z sezonu 2012. Choć początkowo nie zdradzano kwoty, po kilku tygodniach wyszło, że nowy zarząd "odziedziczył" blisko 200 tys. zł zobowiązań i gdyby nie pomoc sponsora głównego - Piotra Stawińskiego, Piła prawdopodobnie zniknęłaby z żużlowej mapy polski. Na szczęście problemy udało się rozwiązać i bardzo udanie rozpocząć sezon.
[nextpage]Najlepszy zawodnik: Piotr Świst
Jak co roku liderem pilskiego zespołu był najbardziej doświadczony zawodnik, czyli Piotr Świst. Przed każdym sezonem kibice zastanawiają się czy już 45-letniego zawodnika stać będzie na kolejny dobry sezon, a ten niezmiennie udowadnia, że metryka nie ma żadnego znaczenia. Od początku sezonu kapitan Victorii prezentował znakomitą formę i w dużym stopniu przyczynił się do wygranej pilan nad Kolejarzem Opole i zaledwie ośmiopunktowej porażki w Rybniku.
Klasę swojego najlepszego zawodnika docenia trener Janusz Michaelis, choć zwraca uwagę, że brakowało odpowiedniego wsparcia jego partnerów z zespołu. - Piotr Świst uzyskał trzecią średnią w lidze i oczywiście widzę tego zawodnika w naszej drużynie w przyszłym roku. Nasuwa się jednak pytanie jak należy go traktować - nadal jako lidera, czy być może zdjąć już z niego presję wyniku i poszukać takich żużlowców, którzy pomogą mu pociągnąć wynik, bo takiego wsparcia mu brakowało.
Trzeba też zwrócić uwagę, że bez bonusów aż czterokrotnie Piotr Świst nie uzyskał dwucyfrowego wyniku i jak podkreśla trener Michaelis pięciu seniorów zdobywających po osiem punktów daje czterdzieści oczek i wówczas wynik meczu spoczywa na juniorach, do czego nie można dopuścić.
[nextpage]Najgorszy zawodnik: Josh Grajczonek
Australijski duet miał stanowić o sile Victorii Piła w sezonie 2013. O ile Dakota North miał niezły początek sezonu, to Josh Grajczonek zawiódł na całej linii. Jedynie w meczu z MIR-em Równe był on w stanie pojechać na przyzwoitym poziomie, jednak na tle tego rywala nawet najsłabsi ligowcy wypadali bardzo dobrze. Mecze z KSM Krosno i Kolejarzem Opole były dla Grajczonka jedynymi poważnymi testami, które oblał na całej linii.
- Obaj Australijczycy przyjeżdżali do nas nieprzygotowani i dopiero po naszej interwencji przywozili po dwa motocykle. Ani sami zawodnicy, ani też nasi mechanicy nie byli w stanie dopasować ich nietypowych przełożeń do polskich torów. Wielka szkoda, tym bardziej, że Josh bardzo dobrze spisuje się w lidze angielskiej, a w finale Elite League pokazał, że ma spory potencjał - mówił trener Janusz Michaelis.
Słabych punktów pilskiego zespołu można by jednak wymienić więcej. Za wyjątkiem Piotra Śwista w każdym z meczów zawodziło po kilku zawodników, w związku z czym Victoria nie mogła myśleć o pozytywnych rezultatach kolejnych spotkań.
[nextpage]Najlepszy mecz: Victoria Piła - Kolejarz Opole
Początek sezonu był wręcz wymarzony dla pilskiego klubu. Pełen stadion kibiców i emocje do ostatniego biegu - właśnie na to liczył nowy zarząd Victorii i jak się okazało słusznie. Przez większość spotkania ton rywalizacji nadawali goście. Od drugiego biegu Kolejarze systematycznie powiększali swoją przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już pięć punktów. Wiązało to ręce trenerowi, który nie mógł dokonać zmian taktycznych i jedynie biernie przyglądał się walce na torze.
Od dziesiątej gonitwy sytuacja zaczęła ulegać zmianie. Zawodnicy Victorii potrzebowali ponad pół meczu, by dopasować się do własnej nawierzchni i rozpoczęli odrabiać straty. Dwie wygrane Śwista i dwie Pecyny doprowadziły do tego, że przed piętnastym biegiem to gospodarze wyszli na jednopunktowe prowadzenie.
Ostatnia odsłona dnia to tylko przypieczętowanie zwycięstwa. Piotr Świst i Dakota North bez większych problemów dowieźli do mety podwójną wygraną, a stadion przy Bydgoskiej oszalał.
{"id":"","title":""}
[nextpage]Najgorszy mecz: Victoria Piła - KSM Krosno
Po dwóch wygranych na własnym torze i zaledwie ośmiopunktowej porażce w Rybniku nikt nie spodziewał się porażki Victorii na własnym torze.
12 maja do Piły przyjechała ekipa KSM Krosno. Wilki na stadionie przy Bydgoskiej czuły się jak u siebie w domu, a nawet lepiej. Goście od drugiego biegu prowadzili i z każdym biegiem jedynie powiększali rozmiar zwycięstwa by ostatecznie triumfować aż szesnastoma punktami!
W pilskiej ekipie jedynie Piotr Świst i Dakota North byli w stanie nawiązać walkę z rywalami, a mimo to aż trzech zawodników KSM-u było lepszych od liderów Victorii. W obliczu fatalnej postawy Grajczonka i bardzo przeciętnej Pecyny i Jakobsena pilanie nie mogli myśleć o zwycięstwie. Jak się okazało był to początek serii porażek ekipy z miasta nad Gwdą.
[nextpage]Budżet
Działacze Victorii nie ukrywali, że płynność finansowa to jeden z ich głównych celów na sezon 2013. Dziś wydaje się, że to zrealizowano, a mogło być jeszcze lepiej.
- Naszą bolączką były imprezy międzynarodowe. Na półfinale IMEJ i finale IMŚJ straciliśmy łącznie ponad 80 tys. złotych. Z całą pewnością nie ułatwiło nam to działania, aczkolwiek nie mieliśmy nic do powiedzenia - przejęliśmy klub, gdy umowy na te imprezy były podpisane. Do tego przed sezonem mieliśmy blisko 200 tys. zł "odziedziczonego" długu, więc biorąc pod uwagę te czynniki jest nieźle. Chcemy uzyskać licencję bezwarunkową na początku grudnia i w tę stronę zmierzamy - mówił prezes Tomasz Soter.
Mimo wymienionych problemów w realizacji budżetu pomogli liczni sponsorzy, których nie było w Pile w poprzednich latach. Nadal najwięcej pieniędzy Victoria otrzymała od miasta, jednak wsparcie Piotra Stawińskiego, Jacka Pionke i kilkunastu innych sponsorów, a na koniec sezonu także Senatora Henryka Stokłosy pozwoliło działaczom ustabilizować finanse w pilskim żużlu, czego od wielu lat brakowało.
[nextpage]Plany na sezon 2014
Jak to zwykle w sporcie żużlowym bywa, plany są ściśle powiązane z budżetem. Z zapowiedziami działacze czekają jeszcze na ostateczne rozmowy ze sponsorami, aczkolwiek dalsze wspieranie Victorii przez Piotra Stawińskiego i ponowne włączenie się w pomoc Senatora Henryka Stokłosy, mogłoby zwiastować lepsze czasy dla czarnego sporu w Pile.
O obietnicach sponsorów mówił w wywiadzie dla SportoweFakty.pl sternik Victorii. - Mamy deklaracje sponsorów, że chcą z nami dalej współpracować. Wcześniej już spotkaliśmy się z Prezydentem Piotrem Głowskim i zapewnił o kontynuowaniu współpracy. Ponadto w minioną niedzielę usłyszeliśmy oficjalną deklarację Senatora Henryka Stokłosy, że w znacznym stopniu wesprze nasz klub w sezonie 2014. W tym tygodniu spotkamy się także z naszym sponsorem głównym - panem Piotrem Stawińskim, właścicielem firmy Tec System, a także mamy deklarację firmy Veskez i z jej właścicielem Jackiem Pionke także mamy nadzieję kontynuować współpracę. Budujące jest to, że żadna z firm sponsorujących żużel w Pile w tym roku nie zawiodła się na pracy zarządu i nie zamierza rezygnować z dalszego wspierania Victorii.