Zespół z Nickim Pedersenem w składzie w 2013 roku po raz kolejny spadł z I ligi. Rzeszowscy kibice mieli do Duńczyka sporo pretensji i uważają, że jest jednym z winowajców tego niechlubnego wyniku. Wiele się mówi, że trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata to indywidualista, który nie chce pracować na korzyść drużyny. - Ja mam odmienne zdanie na temat Nickiego i przyznam, że mógłbym mieć w drużynie i czterech takich zawodników, jak Pedersen. Mogę przypomnieć choćby nasz mecz o utrzymanie we Wrocławiu, gdzie jechał w parze ze Zbigniewem Sucheckim i w dwóch trzymali wynik. Nicki musi mieć po prostu odpowiedniego partnera do jazdy. Niby jest indywidualistą, ale odjechał parowo wiele biegów. Obecnie w żużlu za wszystko rozlicza się zawodników, są rankingi, w których w przypadku zmiany średniej można zyskać lub stracić. Sprawia to, że żużlowcy są zmuszeni do indywidualnej jazdy - powiedział Stanisław Chomski w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.
W kuluarach coraz częściej łączy się Pedersena z Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. - Trzeba zobaczyć ile on zdobywa punktów. Jak u nas jeździ, to był najskuteczniejszym zawodnikiem ligi, teraz też utrzymał się w czołówce. Powrót Pedersena do Gdańska, to jedna z najbardziej prawdopodobnych możliwości. Przydałby się nam, a po spadku rzeszowian jest bez klubu. Pozostałe spekulacje są pobożnymi życzeniami. Nikt przecież nie wypuści zawodnika, który jest filarem zespołu - uważa trener klubu znad morza.
Spory wpływ na awans gdańszczan do elity mieli polscy zawodnicy - Robert Miśkowiak i Artur Mroczka. Ten pierwszy od dawna nie jeździł w najwyższej klasie rozgrywkowej, a drugi ścigał się w niej tylko przez jeden sezon w dotychczasowej karierze. Czy jest szansa, że do drużyny znad morza dołączy jakiś Polak? - Wartościowy polski zawodnik jest bardzo deficytowy. Nikt nie pozbędzie się swojego żużlowca, można szukać tylko pośród tych, którzy spadli. I tutaj nie ma pełnego wyboru, gdyż jeśli chodzi o Walaska, czy Okoniewskiego, to z tego co się dowiadywałem, nie jest jasny ich status i to, że ich kontrakty się skończyły. Może jestem w błędzie, ale nie jest to sprawa jednoznaczna - uważa trener.
Czy wobec tego łatwiej będzie pozyskać obcokrajowca, który gwarantuje 7-8 punktów w każdym meczu? - Nie wiem, czy łatwiej, bo że cokolwiek jest łatwe, może wydawać się gdy siedzi się za biurkiem i dywaguje. Beniaminek ma bardzo trudno, szczególnie w obliczu planowanego wejścia w życie regulaminu finansowego. Może niektórzy źle mnie zrozumieli, ale kluby będące w ubiegłym sezonie w ENEA Ekstralidze mogą przedłużyć kontrakty do końca października. My musielibyśmy pozyskiwać ich na nowych warunkach i odbiera nam się szanse negocjacji - twierdzi Chomski. - Regulamin albo powinien dotyczyć wszystkich, albo nikogo i nie powinno być odstępstw. Okoniewski, Walasek, Buczkowski, Iversen, Kasprzak, Hampel, czy Pedersen mogą przedłużyć kontrakty w dotychczasowych klubach na starych zasadach. Nie ma złotego środka i trudno jest przekonać kogokolwiek do zmiany klubu - dodał szkoleniowiec czerwono-biało-niebieskich.
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Po tym, jak Marcel Szymko zakończył wiek juniora, obok Krystiana Pieszczka pozostali tylko niedoświadczeni w lidze młodzieżowcy. - Na temat ewentualnych wzmocnień wśród juniorów się nie wypowiadam, bo jest o to za wcześnie. Nie wróżmy z fusów, bo jeszcze nie ma okresu transferowego. Każdy zawodnik dogaduje się w swoim klubem, strony dochodzą do porozumienia, a ci bardzo niezadowoleni z wyników rozmów mogą szukać transferu. Jak ktoś jedzie dobrze lub bardzo dobrze, dogada się z macierzystym ośrodkiem. Zostaną tylko ci niechciani lub niezadowoleni finansowo - wyjaśnił Stanisław Chomski.