Co z "brązową" drużyną w Tarnowie? Marek Cieślak: Ja kasą nie dzielę

W ciągu dwóch lat pracy w Tarnowie Marek Cieślak zdobył z Jaskółkami złoty i brązowy medal DMP. Do tego dołożył szereg innych sukcesów. Nic więc dziwnego, że ma ochotę na tarnowski hattrick.

Już jakiś czas temu najbardziej utytułowany polski szkoleniowiec zadeklarował, że pozostanie w małopolskim klubie. Jest to o tyle zaskakujące, że przed minionymi rozgrywkami długo wahał się czy kontynuować pracę z biało-niebieskimi. Klub miał spore długi, a kuszenie ze strony Dospel CKM-u Włókniarza Częstochowa nie było żadną tajemnicą. Co prawda Cieślaka wiązała z Unią jeszcze kilkuletnia umowa, ale zielone światło na rozmowy pod Jasną Górą dał główny partner selekcjonera reprezentacji Polski - Grupa Azoty. Pożar w Tarnowie udało się ugasić na tyle, że 63-letni trener nie zmienił otoczenia. Teraz takich dylematów już nie było.

- Cały czas mówiłem, że nie chcę odchodzić z Tarnowa. Powiedziałem tylko, że chcę utrzymać ten stan osobowy, który jest teraz. Żebyśmy mogli walczyć o "coś". Cechą każdego szanującego się sportowca jest gen zwycięzcy. Ja taki mam. Jeżeli ktoś zakłada minimalizm i np. chce walczyć o utrzymanie, to będzie totalna plajta. Kibiców w Tarnowie przyzwyczailiśmy już do wygrywania. Dlatego jakbyśmy teraz zmajstrowali sobie jakiś drugorzędny skład, to mamy pusty stadion. Ci co się nie znają na tym, a mają coś do powiedzenia, muszą o tym wiedzieć. Tu nie ma zmiłuj się. Albo przez dłuższy czas znaczysz coś w branży albo odpadasz. Bo żeby wrócić potem na wysokie miejsce, będzie to kosztować trzy razy więcej energii - wyjaśnił.

W tarnowskim klubie negocjacje już trwają, ale trener spogląda na nie z tylnego siedzenia wierząc, że w jego zespole nie dojdzie do większych przetasowań. - Nie jest od dawna sekretem, że chciałbym podobną ekipę do tej jaką miałem ostatnio. Chciałbym i Grega Hancocka. Pewne rzeczy nie zależą jednak tylko ode mnie. Ja kasą nie dzielę, tylko ktoś inny. Wiem, że rozmowy z zawodnikami są w toku. Ja w tym nie biorę udziału, ponieważ po prostu nie mogę się targować o dany kontrakt. Liczę, że będzie wszystko dobrze - powiedział.

Mocno namawiany przez macierzystą Betard Spartę Wrocław do powrotu jest jednak Maciej Janowski. Czyżby był już jedną nogą poza Tarnowem? - Nie brałbym tych informacji bardzo do siebie. Ludzie specjalnie podają takie wiadomości, aby skłócić swoje wewnętrzne środowisko. Maciek nigdzie nie powiedział, że chce odejść. To są opinie ludzi, którym by zależało, aby pożegnał się z Tarnowem - starał się uspokajać.

Wspólnie z menedżerem Jaskółek wróciliśmy jeszcze wspomnieniami do niedawno zakończonych rozgrywek. - To był trudny sezon, bo i forma zawodników była różna. Madsen często chorował, potem miał wypadek. Brązowy medal to sukces. A przecież mogło być jeszcze lepiej. Nie jest powiedziane, że nie jechalibyśmy w finale gdyby nie te taśmy w półfinale na swoim torze. Poza tym masa innych sukcesów drużynowych jak i indywidualnych. Mamy złotego i brązowego medalistę IMP. Złoto w parach, Maciek Janowski zgarnął jeszcze Złoty Kask. Drużynowy Puchar Świata, Kacper Gomólski brąz w IMŚJ oraz srebro MDMP. Reasumując, życzę sobie, aby każdy rok taki był - wyliczył.

Wiadomo już, że mimo wielu sprzeciwów utrzymana w mocy została podjęta jakiś czas temu decyzja o zlikwidowaniu KSM-u. - Na ten temat nie dyskutuję z jednego powodu. To zostało uchwalone już dwa lata temu i wtedy zastanawiano się czy to dobrze czy nie. Dziwne, że wtedy to akceptowano, a teraz kluby są przeciwko. Zawsze jednak było tak, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ktoś ma dobrych zawodników, życzy sobie, aby KSM został zniesiony. Inni, którzy mają słabą drużynę i nie posiadają pieniędzy na wzmocnienia woleliby ten KSM utrzymać. Kto ma racje? Nie wiadomo. Osobiście optowałem za pozostawieniem KSM-u. Żeby nie było dream teamów, że ktoś wykupi najlepszych jeźdźców. Co za wartość ma taki medal? Ale przecież z drugiej strony były już takie ekipy, murowani faworyci do złota, a lądowali gdzieś za podium. Życie jest brutalne - wytłumaczył.

W Polsce pogoda o tej porze roku bardzo rozpieszcza. To niezmiernie cieszy trenera DMP 2012, pasjonata jazdy na rowerze. - Koła ostatnio się pokrzywiły i były u majstra (śmiech). Na pewno jednak skorzystam jeszcze z uroków tej pięknej aury i trochę pojeżdżę - zakończył.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: