Nie pozwolimy Nickiemu wozić się po płotach - rozmowa z Przemysławem Pawlickim

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Jaki zatem ma być dla Przemka Pawlickiego sezon 2014?

- Wychodzę z założenia, że każdy kolejny powinien być lepszy od poprzedniego. Stawiam sobie bardzo ambitne cele i się z nimi nie kryję. Cały czas będę ciężko pracował, by dostać się do Grand Prix i tam powalczyć o tytuł mistrza świata. Oczywiście, w każdych innych zawodach, w których wystartuję, czy to będzie SEC czy Enea Ekstraliga oraz ligi zagraniczne chciałbym podnieść moje wyniki w stosunku do poprzedniego sezonu i utrzymywać je na wysokim poziomie jak najdłużej.

Nie patrzysz trochę z zazdrością na swoich rówieśników jak Maciej Janowski czy rok młodszy Patryk Dudek, którzy już w sezonie 2013 wywalczyli z kadrą seniorów Drużynowy Puchar Świata. Ty jesteś gdzieś tam mały krok za nimi i cały czas dobijasz się do tej czwórki wybrańców trenera Marka Cieślaka...

- Nie patrzę na to pod tym względem. Sam będę robił wszystko, żeby moje wyniki były jak najlepsze, na wysokim równym poziomie. Będę dawał z siebie wszystko na każdych zawodach. Jeśli moje wyniki będą zadowalające, trener Marek Cieślak na pewno to dostrzeże i znajdę się wśród chłopaków, którzy powalczą o Drużynowy Puchar Świata.

Jesteś jednym z nielicznych przykładów, że można naturalnie wejść w wiek seniorski i odnaleźć się w dorosłym żużlu. Czy wpływ na to miał fakt, że już jako junior ścigałeś się z seniorami?

- Na pewno tak, ale powiem jeszcze coś innego. W ogóle o tym nie myślałem, że wchodzę w wiek seniora. Dla mnie było to zupełnie naturalne. Wcześniej też jako junior jeździłem głównie z pozycji seniora i dla mnie przejście tej przez niektórych uważanych za magiczną barierę 22 lat nie było żadnym problemem. Pierwszy sezon w wieku seniora uważam za udany. Zarówno w Szwecji jak i Polsce moja średnia w lidze była porównywalna z poprzednim rokiem. Nie zapominajmy, że cały sezon jeździłem z kontuzją, która naprawdę mi doskwierała. W tym roku nie będę już zmagał się z tym urazem. Prawa noga jest ważniejsza w żużlu od lewej. Nawet ręce nie są tak ważne, jak prawa noga, która kontroluje cały motocykl.
Przemysław Pawlicki jako kapitan Fogo Unii Leszno będzie starał się dbać o dobrą atmosferę w zespole Przemysław Pawlicki jako kapitan Fogo Unii Leszno będzie starał się dbać o dobrą atmosferę w zespole
Porozmawiajmy jeszcze o Enea Ekstralidze. Zespół, którego jesteś kapitanem przystąpi do nowego sezonu w trochę przebudowanym składzie z Nickim Pedersenem. Czy Duńczyk może być liderem drużyny z prawdziwego zdarzenia, którego wam brakowało?

- Nie stawiajmy Nickiego na pozycji lidera. Patrząc na nasz skład z boku mamy naprawdę bardzo fajną ekipę. Mamy kilku dobrych zawodników. Nie ukrywam, że ja jako kapitan też chciałbym poprowadzić zespół do fazy play-off. Nie jest najważniejsze, kto będzie liderem. Chodzi o to, by cała drużyna punktowała równo. Jeśli każdy z nas zrobi swoje punkty, wtedy będziemy jeździć w decydującej fazie sezonu i walczyć o medale.

Nie będziesz czuł się trochę nieswojo, jako w sumie bardzo młody kapitan, który w swojej drużynie będzie miał takiego indywidualistę, czasami kontrowersyjnego już doświadczonego i utytułowanego Nickiego Pedersena? Kapitan przecież pełni także rolę motywującą w zespole. Zastanawiałeś się, jak okiełznać Nickiego?

- Po powrocie ze zgrupowania kadry narodowej, mamy kilkudniową integrację całej drużyny, bo przylatują także zawodnicy zagraniczni, więc wtedy będę mógł coś więcej powiedzieć na ten temat. Nicki Pedersen poza torem jest całkiem w porządku człowiekiem. Można z nim porozmawiać na każdy temat. Wiadomo jednak, jaki jest Nicki kiedy zakłada kask. Wszyscy z nas to wiedzą i zdają sobie z tego sprawę. Nicki obiecał, że będzie więcej patrzył na kolegów. W Lesznie mamy Damiana Balińskiego, Piotra Pawlickiego, Tobiasza Musiela, Grzegorza Zengotę, jestem ja i nie czujemy się zawodnikami, którym można w kaszę nadmuchać.

Co masz na myśli?

- Nie damy się wozić po całym torze. Jeśli Nicki zrobi to raz czy drugi, to na pewno nie jeden zawodnik pokaże mu, na co kogo stać. Jestem przeciwko temu, że ktoś sobie groził na torze. Jeśli jednak będzie miała taka sytuacja, to jestem przekonany, że trener też ją zauważy. Jeśli Nicki kogoś z nas wywróci lub zablokuje, to będą w klubie na tyle rozsądni ludzie, że wycofają go na jeden czy dwa mecze i wtedy on zrozumie, że robi źle. Tę kwestię zostawiłbym trenerom i menedżerom.

A jaką ty widzisz dla siebie rolę jako kapitana drużyny?

-Ja skupiam się nad tym, żeby ten sezon był dla mnie najlepszy. Chcę żeby w drużynie była dobra atmosfera. To jest naprawdę bardzo istotne i cieszę się, że jak na razie wszystko jest super. Mamy świetny kontakt między sobą czy to z Damianem Balińskim, Tobiaszem Musielakiem, Grzegorzem Zengotą oraz oczywiście moim bratem, Piotrkiem. Zagraniczni muszą przystosować się do nas, bo nas jest więcej. My jesteśmy u siebie i to oni muszą grać pod nas, a nie my pod nich. Kiedy jeździmy w ligach zagranicznych, staramy się dostosować do Danii, Szwecji czy Anglii. Niech zagraniczni robią podobnie w Polsce. Jestem jednak przekonany, że wszystko dobrze się ułoży i spokojnie damy sobie radę.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×