Lwim pazurem: Mój mistrzowski Włókniarz
Redakcja
Sullivan? "Why not"Szczególna postać w mojej drużynie z 2003 roku. Przychodził w roli zawodnika konfliktowego. Przyznam się jednak, że nigdy nie brakowało mi odwagi. Pamiętam, że byłem w Anglii na turnieju w Coventry. Wtedy widziałem Ryana na torze. Jechał doskonale, wygrał te zawody, a ja pojechałem tam podpisać kontrakt, ale nie z nim. Pod uwagę brałem Petera Karlssona albo Chrisa Louisa. Ryan kątem oka spoglądał, jak chodzę od jednego do drugiego i wszystko przygotowuję. W ostatniej chwili okazało się, że konkurencja podebrała mi obu żużlowców. Podchodzę w końcu do Ryana i zaczynamy rozmowę:Wróciłem, usiedliśmy przy stole i rozmowy ruszyły. Mówiłem, że facet jedzie tak, że aż miło na niego popatrzeć. Był agresywny, dobry technicznie. Przekonaliśmy Ryana i robił dla nas długo naprawdę świetną robotę. Wiele pomysłów było wtedy dobrych. Bardzo dobra była wspomniana już wcześniej współpraca z Jackiem Gajewskim. Prawda jest taka, że trochę się w tamtym czasie dusiliśmy w naszym częstochowskim środowisku. Była koncepcja, żeby zasięgnąć wiedzy ludzi z zewnątrz. Kiedy pojawił się Ryan, był już z nim Jacek. Przyjęliśmy go z otwartymi ramionami. Jego drużyna jechała wtedy naprawdę na najwyższym poziomie. Później były brązowe medale, srebrny, ale to właśnie w tym 2003 roku wszystko się idealnie sprawdziło.- Ryan, co z Tobą będzie w przyszłym roku? - A wiesz, jeszcze nie wiem. - To chodź do Częstochowy. - Why not!
Marian Maślanka bardzo pozytywnie wspomina również współpracę z Jackiem Gajewskim
A w Toruniu znowu dream-team
To wspomnienia z 2003 roku. Tak jak napisałem, nie był to personalnie najsilniejszy Włókniarz. Na papierze taki skład był w 2008 roku. O tym swoim "Lwim pazurem" opowiem jednak już następnym razem.
Marian Maślanka
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>