Polski tłumik konstrukcji Leszka Demskiego nie otrzymał homologacji ze strony FIM. Piotr Szymański zapowiedział jednak, że władze polskiego żużla rozważają wprowadzenie go do użytku w polskich ligach żużlowych. Ostateczna decyzja w tej sprawie powinna zapaść do końca lutego. Jak się bowiem okazuje, środowisko żużlowe nie jest w tej kwestii zgodne. Niektórzy zawodnicy, ich przedstawiciele czy mechanicy zwracają uwagę, że nie jest to dobry moment na wprowadzanie nowego rozwiązania. Konsekwencji obawia się między innymi menedżer Emila Sajfutdinowa Tomasz Suskiewicz. Podobnie twierdzi ekspert portalu SportoweFakty.pl Dariusz Sajdak. Również Piotr Protasiewicz podkreśla, że nie jest to najlepszy moment na taki ruch.
- Będziemy na ten temat na pewno rozmawiać w tym tygodniu w gronie GKSŻ i ENEA Ekstraligi. Chcemy odbyć takie rozmowy również z zawodnikami, głównie tymi topowymi. Trzeba ich zapytać, czy tłumiki, na których startowali w ostatnich latach, były bezpieczne. Kiedy czytam teraz różne wypowiedzi, to widzę, że część żużlowców czy ich przedstawicieli nie chce nowego tłumika. Musimy się w końcu zastanowić, czy zagrożenie zdrowia, które mają powodować wprowadzone jakiś czas temu tłumiki, o którym żużlowcy tyle przecież mówili, rzeczywiście istnieje. Jeśli nie i wszystko jest w porządku, to... - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Szymański.
Przewodniczący Głównej Komisji Sportu Żużlowego podkreślił jednocześnie, że Leszek Demski od początku miał pełne poparcie z jego strony w kwestii tworzenia nowego urządzenia. Szymański nie rozumie również, dlaczego wszystkie uwagi dotyczące polskiego tłumika zaczynają pojawiać się dopiero teraz, a nie w momencie, kiedy on powstawał. - Dodam, że kiedy Leszek Demski przyszedł do mnie i powiedział, czy to będzie problem, że jako sędzia i komisarz techniczny będzie konstruował nowy tłumik, to powiedziałem mu: "Leszku, pracuj nad tym, jeżeli będzie to lepsze, a co ważniejsze bezpieczniejsze rozwiązanie dla zawodników, to masz ze strony GKSŻ pełna opiekę". A teraz nie dosyć, ze FIM nie homologowała tłumika, to jeszcze w Polsce pojawiają się głosy sprzeciwu. Zaczynam się zastanawiać, czy ta idea tworzenia nowego tłumika była warta poświęcenia. Szkoda również, że ci, którzy mają obecnie wątpliwości co do prawidłowej konstrukcji tłumika, nie podzielili się tym wcześniej, tak aby polski produkt był jak najlepiej przygotowany do homologacji. Przecież o tłumiku mówimy od lipca, nie od stycznia tego roku. Dodam, że jeszcze wczoraj wieczorem rozmawiałem z producentem tłumika. Poinformował mnie, że jest w stanie technicznie podołać produkcji w ciągu miesiąca - podkreśla Piotr Szymański.