- Z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że polski żużel zmierza w najgorszym możliwym kierunku. Stawki, jakie żądają zawodnicy są nieadekwatne do prezentowanych przez nich umiejętności sportowych. Jeżeli nic się nie zmieni, to bardzo szybko kluby popadną w tarapaty finansowe. Wszystkiemu winna jest cała ósemka prezesów Ekstraligi, wśród których nie ma porozumienia w zakresie proponowanych kwot transferowych - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.
Głośno spekuluje się na temat zainteresowania Stali Gorzów Krzysztofem Kasprzakiem. Czy to oznacza, że ewentualny transfer zawodnika Unii Leszno się oddala? - Ja tego nie powiedziałem. Mogę jedynie zapewnić kibiców, że nie będę podbijał stawek, które i tak są ogromnie wysokie. Zakontraktujemy zawodników, którzy będą na miarę naszych możliwości finansowych. Nasz budżet w przyszłym sezonie będzie wynosił mniej więcej 7-8 milionów złotych. Podczas swojej pracy zawodowej miałem zawsze prostą zasadę, aby swoim następcom pozostawić firmę w dobrej kondycji. I tak się stało. Kiedy rezygnowałem z funkcji prezesa w firmie, to mój następca przejął firmę w dobrej kondycji a ja kontrolowałem co się dzieje z pozycji członka rady nadzorczej. Tak samo będzie ze Stalą Gorzów. Nie jest sztuką zakontraktować zawodników za wielkie pieniądze, zdobyć medale, a potem zrezygnować z prezesury i pozostawić po sobie długi - dodał prezes Stali Gorzów.
Komarnicki zdradził, że długo świętował sukces Tomasza Golloba. - Po zdobyciu przez Tomka brązowego medalu IMŚ byłem tak szczęśliwy, że do czwartej nad ranem świętowaliśmy jego sukces. Obecni byli członkowie zarządu naszego klubu, moja małżonka, małżonka Tomasza Golloba i sam zawodnik. Ja i Tomasz nie piliśmy alkoholu. Strzeliły jedynie korki szampana Dom Perignon. Wspólnie świętowaliśmy do wczesnych godzin porannych, bo okazja była świetna. Tomek to wielki zawodnik i w pełni zasłużył na ten sukces - zakończył Władysław Komarnicki.